Na pytanie największej włoskiej gazety o napięcia w Warszawie na tle krzyża, który stał przed Pałacem Prezydenckim, Komorowski odparł: "Wracamy do normalności po tragicznej traumie. W sprawie krzyża Kościół katolicki i Kancelaria Prezydenta osiągnęły porozumienie". "Krzyż znajdzie swe miejsce w kościele świętej Anny w Warszawie" - dodał prezydent. Pytany o stan stosunków z Niemcami i Rosją, Bronisław Komorowski oświadczył: "W historii Polski położenie geograficzne było często przekleństwem, ale z trudem udało nam się pokonać przeszłość". "W Berlinie obok Reichstagu jest kawałek muru, przez który przeskoczył 30 lat temu Lech Wałęsa, dokonując ze Stoczni Gdańskiej decydującego ataku na sowiecki reżim" - podkreślił. Prezydent ocenił, że wzory pojednania francusko-niemieckiego i polsko-niemieckiego wskazują "drogę, jaką należy podążać, by pogłębić pojednanie rosyjsko-polskie". Przypomniał, że przed kilkoma dniami pierwsze damy Polski i Rosji wspólnie oddały hołd ofiarom katastrofy w Smoleńsku i zbrodni katyńskiej. Zapytany o to, czy sądzi, że głos państw Europy Środkowo-Wschodniej jest pomijany, prezydent zapewnił: "nie, my nie mamy żadnych kompleksów". "Możemy wnieść większy wkład w zrozumienie wschodnich sąsiadów, Ukrainy, Białorusi i Rosji" - wyjaśnił. Komorowski wyraził też opinię, że nie należy mówić o "Europie dwóch prędkości". "Unia jest jedna i powinna prowadzić wspólną politykę. Koncepcja Europy różnych prędkości stanowczo sprzeczna jest z zasadą jedności" - ocenił. "Polska zawsze opowiadała się za pogłębieniem wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, szczególnie bezpieczeństwa energetycznego. Jesteśmy też za wzmocnieniem więzi transatlantyckich" - oświadczył. Prezydent powiedział, że krytycznie ocenia Gazociąg Północny. To, jego zdaniem, "projekt podyktowany przez kryteria polityczne, a nie ekonomiczne". "Przebieg naziemny przez Polskę byłby dogodniejszy" - zaznaczył. "Corriere della Sera" przedstawia nowego polskiego prezydenta jako przywódcę, którego zwycięstwo w wyborach w lipcu zostało przyjęte w całej Europie "z oddechem ulgi". "Ugodowy, pragmatyczny, z mocnymi korzeniami, ale nowoczesny, arystokrata, były dysydent", a także "doskonały gwarant stabilności instytucjonalnej, potrzebnej, by umocnić rolę środkowoeuropejskiego giganta, zdobytą przez Warszawę w erze Tuska" - tak o Bronisławie Komorowskim pisze "Corriere della Sera".