Kolenda-Zaleska, odnosząc się do udziału Rutkowskiego w sprawie Magdy z Sosnowca, oceniła m.in., że "na pewno nie jest (on) bohaterem" i że ma "dziwne pojęcie człowieczeństwa". Komentując nagranie przez niego wyznania matki dziewczynki o tym, co naprawdę stało się z Magdą, zarzuciła mu, że "poszedł na układ z tabloidem", żeby wykonać na kobiecie "publiczny lincz". REM poinformowała w czwartkowym stanowisku, że otrzymała "liczne skargi mailowe i telefoniczne" na zachowanie Kolendy-Zaleskiej i po zapoznaniu się z prowadzonym przez dziennikarkę programem podziela krytyczne uwagi autorów tych skarg. Rada podkreśliła, że natłok sprzecznych i bulwersujących informacji o tragedii w Sosnowcu wymaga od dziennikarzy zajmujących się tym tematem szczególnej rozwagi i powściągania własnych emocji. "Zdaniem REM właśnie nadmiar emocji, którym dziennikarka dała upust ponad akceptowalną przez (skarżących się-PAP) telewidzów miarę i standardy profesjonalizmu w dziennikarstwie, pozbawił program obiektywizmu, szczególnie w stosunku do jednego z zaproszonych gości" - brzmi stanowisko Rady. REM zwróciła uwagę, że jest to sprzeczne z pierwszą zasadą Karty Etycznej Mediów, która nakazuje dziennikarzowi przedstawianie rzeczywistości niezależnie od swoich poglądów i umożliwienie rzetelnej prezentacji różnych punktów widzenia. Zdaniem Rady naruszona została też zasada pierwszeństwa dobra odbiorcy, określająca podstawowe prawa czytelników, widzów, słuchaczy jako nadrzędne wobec motywacji dziennikarza lub interesów redakcji, wydawców, producentów i nadawców. W związku z tym, że wielu autorów skarg domagało się od REM podjęcia działań mających na celu odsunięcie Kolendy-Zaleskiej od pracy w telewizji, Rada przypomniała, że jej kompetencje ograniczają się do wytknięcia złamania zasad etyki dziennikarskiej, gdy do niego dochodzi. Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza ze strony TVN. Rutkowski zajmował się sprawą zaginięcia półrocznej Magdy z Sosnowca. W miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z matką dziewczynki, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Fragment tej rozmowy Rutkowski zaprezentował później na konferencji prasowej. Rozmowę z Rutkowskim dziennikarka TVN24 zaczęła od dociekania, na kogo się on kreuje nosząc ciemne okulary. "Rozumiem, że to taka stylistyka? Miami Vice, tak?" - pytała. Później, gdy Rutkowski tłumaczył, że rozmowę z matką Magdą utrwaliły rejestratory "Super Expressu", zarzuciła mu "poszedł na układ z tabloidem", żeby wykonać na niej "publiczny lincz". W dalszej części rozmowy Kolenda-Zaleska oceniła, że Rutkowski "na pewno nie jest bohaterem", ma "dziwne pojęcie człowieczeństwa", że jest "specjalistą od szopek" oraz "zaprzeczeniem dyskrecji". Zachowanie dziennikarki wywołało też dyskusję w internecie.