W niedzielny poranek widzowie TVP Info byli światkami awantury w telewizyjnym studiu. Gorący spór wybuchł na początku programu "Woronicza 17" między pracownikiem TVP Miłoszem Kłeczkiem i senatorem Janem Filipem Libickim z PSL. Do starcia doszło po tym, jak prowadzący program zwrócił do polityka z pytaniem dlaczego większość parlamentarna nie zamrozi cen energii na cały rok, tylko do połowy 2024 roku. Awantura w TVP. Senator PSL wygłosił deklarację Senator Libicki nie odpowiedział od razu na pytanie prowadzącego, chciał bowiem zacząć swoją wypowiedź od pewnej deklaracji. - Przyszedłem tutaj oczywiście dla naszych widzów - zaczął polityk. - Zmienia pan partię? Nikt się nie zdziwi, panie senatorze - wtrącił prowadzący. - Przyszedłem tutaj przede wszystkim dla naszych widzów, dalej dla moich kontrdyskutantów, ale przyszedłem w sposób szczególny dla pana redaktora Kłeczka, ponieważ uważam, że to jest nasza ostatnia wspólna niedziela - oświadczył Libicki. Awantura w TVP. Miłosz Kłeczek starł się z senatorem z PSL Miłosz Kłeczek początkowo przyjął słowa senatora z uśmiechem. Podziękował mu i zapytał, czy deklaracja wynika z tego, że nie zamierza więcej pojawić się w jego programie. - Nie, myślę, że raczej pana tutaj nie spotkam - odparł Libicki. Słysząc te słowa, prowadzący momentalnie zmienił ton. - Ale panie senatorze, życzy mi pan czegoś złego? Bo to zabrzmiało jak groźba, szczerze mówiąc - zwrócił się do polityka pracownik TVP. Libicki zapewnił go, że nie miał na myśli nic złego, a jedynie odnosił się do doniesień medialnych o zbliżającym się odejściu Kłeczka z państwowej telewizji. - Słyszałem, że pan z dniem 16 grudnia postanawia już więcej tutaj nie pracować. Zresztą, gdyby nawet pan zmienił postanowienie, to myślę, że okoliczności zmienią się na tyle, że rzeczywiście to jest nasza ostatnia niedziela - wyjaśnił senator. Pracownik TVP do senatora PSL: Łapy przecz od Telewizji Polskiej Miłosz Kłeczek zaprzeczył, aby planował odejście z Telewizji Polskiej. Przypomniał, że zdementował plotki o swojej rezygnacji w mediach społecznościowych i zapowiedział, że razem ze współpracownikami będą "bronili dobrego imienia telewizji do końca", nawet jeśli nowa większość parlamentarna będzie ich chciała "wynieść na taczkach". - W ten czy inny sposób uważam, że jest to nasza ostatnia niedziela, co jest oczywiście z plusem dla standardów dziennikarskich, może z minusem dla naszych starć, któreśmy tu prowadzili - powiedział Libicki, po czym chciał przejść do odpowiedzi na postawione przez Kłeczka pytanie. Nie pozwolił mu na to prowadzący, który zasugerował, że senator grozi "likwidacją TVP do przyszłej niedzieli", co uznał za zachowanie godne autokratów. Następnie zwrócił się do Libickiego w "imieniu milionów widzów": - Łapy precz od Telewizji Polskiej - oświadczył Kłeczek. - Ja oceniam pewne fakty i sytuację, która jest w Polsce - oponował mu senator Libicki. Nie przekonało to prowadzącego, który stwierdził, że słowa polityka PSL powinny "iść w świat", ponieważ są skandaliczne i przypominają "standardy białoruskie". Obecny w studiu prezydencki minister Wojciech Kolarski stwierdził, że senator Libicki "zachował się bardzo nieelegancko". Z kolei posłanka Nowej Lewicy Katarzyna Ueberhan oświadczyła, że "uspokoić należy pana prowadzącego", ponieważ zaprasza gości i nie daje im dojść do głosu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!