Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, która podwyższa wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67. roku życia. Oglądaj obrady Sejmu na żywo Przy okazji głosowania w Sejmie odbyła się gorąca dyskusja. Chamstwo w państwie: "Dziki Kraj" o awanturze w Sejmie Premier Donald Tusk bronił z sejmowej mównicy rządowej reformy emerytalnej. Cytował m.in. wypowiedzi Lecha i Jarosława Kaczyńskich, w których oceniali, że Polacy przechodzą na emerytury zbyt wcześnie. Dociekał, co spowodowało zmianę stanowiska PiS. - Ja się zgadzam generalnie z tym, że ludzie w Polsce przechodzą dzisiaj na emeryturę zbyt wcześnie, czy państwo się z tym nie zgadzacie? - pytał Tusk zwracając się do PiS. - Nie zgadzacie się, PiS nie zgadza się z tym sformułowaniem. To ja jeszcze raz je przeczytam. "Zgadzam się generalnie z tym, że w Polsce ludzie przechodzą na emeryturę zbyt wcześnie" - powiedział prezydent Lech Kaczyński 7 listopada 2008 r. Nie zgadzacie się z tym? - dopytywał premier. Tusk dociekał, czy wtedy teza L. Kaczyńskiego była "dowodem odpowiedzialności i dalekowzroczności", a dziś, gdy realizuje ją rząd PO-PSL jest zdradą i hańbą. - Co się z wami ludzie stało na miłość Boga? - pytał premier. Tusk przywołał też wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z 8 listopada 2008 roku. Jak mówił, Kaczyński ocenił wtedy, że według PiS granica wieku emerytalnego jest w Polsce zbyt niska. Prezes PiS - dodał premier - mówił wtedy, że w tej kwestii zgadza się z ówczesnym rządem. "Nieobyczajność premiera" Po wystąpieniu Tuska na mównicę wyszedł Jarosław Kaczyński i zarzucił premierowi "nieobyczajność na kilku poziomach". - Mieliśmy do czynienia z kolejnym nieobyczajnym wystąpieniem pana premiera (...) Ta nieobyczajność była na kilku poziomach muszę powiedzieć - powiedział prezes PiS. Według Kaczyńskiego, nieobyczajnością szefa rządu było twierdzenie, że "w Polsce nie ma żadnych innych zasobów, jeśli chodzi o możliwe dochody publiczne, niż tylko podnoszenie podatków dla zwykłych ludzi". - Są głębokie kieszenie, są duże sfery nieopodatkowane i jest skąd sięgać - mówi lider Prawa i Sprawiedliwości. Odniósł się także do cytatów z jego wypowiedzi oraz wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które przytoczył Tusk. - To cytaty wyrwane z kontekstu (...) Skądinąd zdumiewająca rzecz, że premier Tusk odwołuje do tego rodzaju autorytetu (Lecha Kaczyńskiego - red.), a przecież to jego koledzy właśnie w tej chwili mówią: "zadzwonić do niego" - mówił Jarosław Kaczyński. - Ten poziom nieprawdopodobnego grubiaństwa to jest pańska zasługa, jeśli chodzi o polskie życie publiczne. Tego nieprawdopodobnego wręcz chamstwa, na poziomie marzeń Adolfa Hitlera o losie Polaków. To jesteście wy - mówił prezes PiS. Kaczyński wyjaśnił, że w swojej wypowiedzi zacytowanej przez premiera odnosił się do sytuacji, której Polacy przeciętnie przechodzili na emeryturę grubo poniżej. 60 roku życia. - W dalszym ciągu jestem przeciwnikiem takiej sytuacji, bo degraduje ludzi, skraca życie i to nie jest dobre rozwiązanie - powiedział. Jak podkreślił, "czym innym jest przymus pracy, także dla ludzi pracujących bardzo ciężko, także dla kobiet, do 67. roku życia". - Jedno z drugim nie ma kompletnie nic wspólnego - dodał. Kaczyński cytuje Komorowskiego Zdaniem prezesa PiS, "mamy do czynienia z jeszcze z jednym rodzajem nieobyczajności". Na dowód powołał się na cytaty z wypowiedzi premiera Tuska, prezydenta Bronisława Komorowskiego i ministra finansów Jacka Rostkowskiego dotyczących wieku emerytalnego. Kaczyński przywołał m.in. wypowiedź prezydenta Komorowskiego z debaty w kampanii wyborczej w 2010 roku, w której mówił, że "w Polsce nie ma potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego". Szef PiS zacytował także szefa rządu z 2011 roku, który mówił, że nie wierzy, żeby "wszyscy ludzie zbliżający się do 70. mogli pracować w swoich zawodach z równą wydajnością, jak robili to wcześniej". - Czas skończyć z ta nieobyczajnością - stwierdził Kaczyński. Oficjalnie nie wiadomo, kto pozwolił sobie na uwagę na temat zmarłego prezydenta. Jak podaje gazeta.pl, powołując się na komentatorów na Twitterze, żenujące słowa padły z ław Ruchu Palikota. Sam Janusz Palikot jednak temu zaprzeczył, twierdząc, że krzyczał ktoś z SLD. Przerwa w obradach Później ogłoszono przerwę w obradach Sejmu ogłoszona na wniosek klubu PiS. Zwołano też Konwent Seniorów. Stało się tak po słowach Janusza Palikota (RP), który w reakcji na wcześniejszą wypowiedź J. Kaczyńskiego, powiedział o szefie PiS, że "był gotów wysłać własnego brata na śmierć do Smoleńska". Palikot powiedział, że w swym wcześniejszym wystąpieniu Kaczyński przyrównał go i jego ugrupowanie do Adolfa Hitlera. - Ja rozumiem, że człowiek, który był gotów wysłać własnego brata na śmierć do Smoleńska oraz zachęcał do stosowania aresztów wydobywczych jest gotów do każdej podłości - powiedział Palikot. Po tych słowach klub PiS złożył wniosek o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów. Rzecznik PiS Adam Hofman poinformował, że jego klub będzie wnioskował o wykluczenie Palikota z dalszych obrad Sejmu. - Nasz wniosek jest jednoznaczny, wykluczyć pana Palikota z udziału w posiedzeniu, do którego nie dorósł i do którego nie jest godzien - powiedział dziennikarzom Hofman. O zmianach w systemie emerytalnym czytaj też w raporcie specjalnym serwisu Biznes INTERIA.PL Forum: Co sądzicie o podniesieniu wieku emerytalnego?