Awantura o porzucone transparenty z marszu 4 czerwca. Rzecznik PO komentuje
"Nie komentujemy słuszności i zasadności marszu zorganizowanego 4 czerwca w Warszawie, ale takie pozostałości w miejscu pięknego dorzecza Narwi z pewnością nie stanowią atrakcji dla mieszkańców Gnojna i przyjezdnych gości" - czytamy w opisie filmu opublikowanego na facebookowym profilu "Społecznicy z Okolicy". Na nagraniu widoczne są transparenty, które zdaniem autorów, wyrzucono po marszu 4 czerwca. Do sprawy odniósł się rzecznik PO Jan Grabiec.

Film, o którym mowa, trafił do sieci 6 czerwca. Widać na nim górę śmieci wśród których znajdują się kartonowe banery. Zdaniem autorów nagrania, są to transparenty, których używali manifestujący w trakcie marszu 4 czerwca w Warszawie.
"Dziś jeden z okolicznych mieszkańców powiadomił nas o gromadzie śmierci wyrzuconych na łonie natury w miejscowości Gnojno, pow. pułtuski. (...) Nadnarwiańskie tereny przyrodnicze zostały w sposób oczywisty zaszpecone" - czytamy.
Jak przekazano o nielegalnym wysypisku natychmiast poinformowana została komenda w Pułtusku.
Na nagranie zareagował wiceminister w resorcie klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, który zapowiedział przekazanie sprawy do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
"Zwróciłem się do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska i policji o zweryfikowanie, kto złamał prawo. Przypomnę, że od 1 września 2022 roku obowiązują wyższe kary za zaśmiecanie" - napisał na Twitterze.
"Po przeanalizowaniu materiału przez GIOŚ jutro zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury. Art. 183 Kodeksu karnego" - dodał po chwili.
Rzecznik Platformy Obywatelskiej zabrał głos
Na sprawę góry śmieci zareagował rzecznik PO Jan Grabiec, który poprosił osoby, do których należały widoczne na filmie transparenty, o kontakt z biurem partii.
"Gorąco apeluję do autorów tych transparentów o kontakt z biurem PO - biuro@platforma.org. Chcemy ustalić, gdzie na trasie marszu zostały pozostawione. Może kamery monitoringu pozwolą ustalić, który z kolegów pana Ozdoby zabrał je z Warszawy i przewiózł 80 kilometrów do Gnojna" - skomentował.