Niezależnie od tego, jaka jest prawda, spór najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie - przewiduje "Polska The Times". Do Prokuratury Warszawa-Śródmieście jeszcze we wtorek trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez posła Zbonikowskiego. "Zarzuty to jedna wielka manipulacja. Dziś złożę pozew o pomówienie" - zapowiada w rozmowie z "Polską" poseł PiS. Zdaniem Krzysztofa Kukuckiego, sekretarza generalnego Młodych Socjaldemokratów, Zbonikowskiego nie było na posiedzeniu, choć należało to do jego obowiązków. Jako dowód Kukucki wskazuje kopię listy obecności z nadzwyczajnego posiedzenia, którą podpisywali posłowie. Na dokumencie, który polityk SLD dostał 30 sierpnia z Kancelarii Sejmu, brakuje podpisu Zbonikowskiego. Poseł PiS odpowiada, że na posiedzeniu był, a o podpisaniu listy po prostu zapomniał. "Mam kilkunastu świadków, którzy mogą zaświadczyć, że byłem na obradach" - mówi poseł PiS. Spór o polityków PiS i SLD jest najpewniej ściśle związany ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi - ocenia gazeta. Zbonikowski jest kandydatem PiS na prezydenta Włocławka, z kolei Kukucki jest kojarzony z bliskim otoczeniem urzędującego prezydenta miasta Andrzeja Pałuckiego związanego z SLD. Z ustaleń "Polski" wynika, że obie strony już dawno rozpoczęły kampanię wyborczą, której elementem jest też spór o obecność Zbonikowskiego na posiedzeniu Sejmu z 12 sierpnia.