W piątek w Warszawie pod przewodnictwem AgroUnii odbyła się manifestacja "Strajk Kryzysowy", w której uczestniczyli też aktywiści klimatyczni. Jego uczestnicy przeszli sprzed PKiN do budynku Ministerstwa Sprawiedliwości. Podczas jednego z przystanków na trasie do protestujących dołączyła Marianna Schreiber, która chciała zabrać głos, jednak miała nie dostać na to pozwolenia. Schreiber na strajku AgroUnii Aktywistka podeszła przed podest, na którym przemawiał Kołodziejczak. - Jest za odzieraniem zwierząt ze skóry. To jest hipokryzja. Ten gość to jest tylko jeden marketing, kasa, nic poza tym - krzyczała, wskazując na lidera AgroUnii. Zarzuciła mu też, że w przeszłości miał "handlować z Rosją". - Zobaczcie, robią prowokację, wysyłając swoich ludzi - krzyczał w tym czasie Kołodziejczak, po czym wezwał służbę porządkową, aby wyprosiła kobietę. Dodał, że obecność na manifestacji Schreiber, która jest żoną polityka partii rządzącej to "standard PiS-owski". Konflikt przeniósł się do sieci Schreiber spokojnie opuściła miejsce manifestacji. - W 2020 roku sprzeciwiał się "Piątce dla zwierząt". Jest za ubojem rytualnym, obdzieraniem zwierząt ze skóry. Teraz mówi, że broni nagle klimatu - mówiła podczas udzielanego chwilę później wywiadu. Konflikt między Kołodziejczakiem a Schreiber przeniósł się do sieci. "Widać, że Lewica i PiS najbardziej obawiają się dialogu młodych polityków" - napisał na Twitterze organizator protestu. "Prosiłam o dialog! Mam wszystko nagrane od początku do końca. Przestańcie okłamywać ludzi. To, co potrafiliście zrobić to wyrzucić ludzi ze 'swojego miejsca' i zamknąć im usta. Taki to dialog?" - dopisała Schreiber. "Teraz walczy o Ziemię 'ponad podziałami', ale mnie wypchnęli siłą i nasłani na mnie policję, która powiedziała mi, że ich też to dziwi - napisała w innym poście.