Mimo prób reanimacji podjętych przez funkcjonariuszy i przybyłej bardzo szybko załogi karetki, mężczyzna zmarł. - Kierowca autobusu nie reagował nawet na informacje, która przekazywała mu jedna z pasażerek. Ta kobieta dwukrotnie informowała go, że mogło dojść do wypadku. Jednak 32-letni kierowca autobusu nie reagował na te sygnały i jechał dalej - powiedział RMF FM Jacek Pytel ze śląskiej policji. Po kilku minutach i przejechaniu około 2 kilometrów autobus linii 40 został zatrzymany przez inny patrol. Badanie alkomatem wskazało, że kierowca był trzeźwy, pobrano mu jednak krew do badań, by sprawdzić, czy nie był np. pod wpływem środków odurzających. Trafił do policyjnego aresztu.