"Chcemy, żeby w projekcie uczestniczyły firmy z krajów, do których prąd z elektrowni ma być eksportowany, czyli Polski, Litwy i Niemiec" - stwierdził Siergiej Bojarkin, wiceprezes rosyjskiej państwowej firmy Energoatom, odpowiedzialny za budowę elektrowni. Polska mogłaby dostać kilkaset megawatów z tej siłowni. Pomogłoby to zmniejszyć deficyt energii w trzech województwach: pomorskim, warmińsko-mazurskim i podlaskim, w których brakuje co najmniej 1000 MW. Oferta Rosji jest interesująca, zwłaszcza że Bojarkin proponuje żeby osławiony "wyłącznik" był wspólną własnością, jeśli będziemy razem zarządzać elektrownią i sieciami. Rosjanie chcą, by zagraniczni partnerzy objęli do 49 proc. udziałów w spółce, która będzie zarządzać elektrownią. Rosjanie mają już jednak plan na wypadek, gdyby Polska i Litwa nie były zainteresowane inwestycją. Wtedy cała eksportowana energia trafi do Niemiec - zaznacza Siergiej Nowikow, rzecznik Rosatomu - koncernu, do którego należy Energoatom. Energia trafiłaby na Zachód przez nasz kraj lub podmorskim kablem, który zostałby położony przy okazji budowy Gazociągu Północnego.