Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza zaatakował mężczyzna, który wbiegł na scenę podczas "Światełka do nieba". Napastnika zatrzymała ochrona i przekazała policji. Napastnik to Stefan W. - 27-latek z Gdańska, który był już znany policji. Przy sobie - oprócz noża - miał także plakietkę z oznaczeniem "media". Policja ustala, czy tą plakietką posłużył się, wchodząc na scenę finału WOŚP w Gdańsku. Karina Kamińska z gdańskiej policji przyznała, że mężczyzna był karany za "przestępstwa zagrażające życiu lub zdrowiu". "Napastnik, który ugodził nożem prezydenta Gdańska był skazany za napady na cztery banki" - dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do prokuratury. Karany za napady na banki W 2013 r. mężczyzna napadł na trzy gdańskie placówki SKOK-ów i na bank Crédit Agricole. "Zupełnie niedawno opuścił zakład karny. To mężczyzna, który przebywając w zakładzie karnym korzystał z opieki psychologów i psychiatrów" - poinformował reporter Robert Zieliński z TVN24. W maju 2014 r. przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbył się proces Stefana W. i Tobiasa Ł. oskarżonych o napady na bank. Główny oskarżony, Stefan W., miał zorganizować serię napadów na placówki SKOK - relacjonowały trójmiejskie media. Obok W. oskarżonym o pomoc w napadzie był Tobias Ł. - pisał "Dziennik Bałtycki". "Wyciągał wtedy zza pasa spodni broń (rewolwer na naboje hukowe lub wiatrówkę), po zastraszeniu personelu zabierał z kasy pieniądze" - relacjonowała proces w 2014 r. trójmiejska "Gazeta Wyborcza". Jak pisał dziennik, ze zrabowanych 15 tys. zł udało się odzyskać tylko 2,5 tys. zł. Skazany na 5 lat i 6 miesięcy więzienia Stefan W. został skazany na pięć lat i sześć miesięcy więzienia (Tobias Ł. dostał wyrok łagodniejszy - 22 miesiące). Zasądzono mu też spłatę ponad 30 tys. zł: składała się na to grzywna, koszta sądowe, naprawienie szkody oraz nawiązki po pięć tysięcy złotych dla trzech poszkodowanych pracownic banków, które w wyniku napadów doznały rozstroju nerwowego. "Prezydent Adamowicz żyje, ale jego stan jest bardzo ciężki". Na żywo