W ankiecie tygodnika "Nie" wypowiedzieli się m.in. politycy: wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich, były poseł Janusz Palikot, poseł niezrzeszony Kazimierz Kutz i były wicepremier Andrzej Lepper (Samoobrona), a także psycholog społeczny Janusz Czapiński, dziennikarze, Jacek Żakowski i Piotr Najsztub. Wenderlich powiedział, że "mimo iż (Kaczyński) gardzi oligarchami, to sam nim zostanie do spółki z Ziobrą, Rydzykiem i Kamińskim". "Najwięcej w niego zainwestuje Rydzyk, kupi Sing Sing albo Alcatraz, Ziobro będzie aresztował turystów o szóstej rano za wcale nie małe opłaty, Kamiński zakładał będzie podsłuchy, które turyści sami będą przywozić" - mówił Wenderlich. Jak dodał, "Kaczyński, jako najbardziej nieufny, będzie sprzedawał bilety i trzymał kasę. Za dodatkową opłatą Rydzyk każdego wykąpie w geotermalnych wodach wywierconych w więziennych fosach". Dodał, że do tej gospodarczej grupy Kaczyński nie przyjmie posłanki Joanny Szczypińskiej, która w odwecie przejdzie do PSL. Palikot pytany, jak skończy prezes PiS odparł natomiast, że popełni samobójstwo. Kutz również uważa, że Kaczyński "skończy samobójstwem". Według niego, bezpośrednią przyczyną samobójstwa prezesa PiS będzie śmierć matki, która wkrótce nastąpi. "Wcale mu tego nie życzę. Ale śmierć samobójcza to wcale nie jest taka zła rzecz, jeśli człowiek ma się tak męczyć" - dodał. Lepper uważa, że Kaczyński skończy źle, "na całe szczęście dla Polski i Polaków". Makabryczna licytacja W liście do REM rzecznik PiS Adam Hofman prosi "o ocenę artykułu na podstawie Karty Etyki Mediów" i "potwierdzenie, że naruszył on opisane w Karcie zasady: prawdy, obiektywizmu, szacunku i tolerancji oraz wolności i odpowiedzialności". "Przygotowany przez redakcję tygodnika "Nie" artykuł nie miał na celu zbadania poglądów dziennikarzy na przyszłość polityczną prezesa PiS, ale zorganizowanie swoistej makabrycznej licytacji na oszczerstwa, pomówienia i niesmaczne żarty z Jarosława Kaczyńskiego. Wydaje się, że każda kolejno pytana osoba poczuwała się wręcz do wymyślenia gorszej obelgi od poprzednio ankietowanych" - ocenił Hofman. Jak podkreślił, nie pamięta, by "w dziejach dziennikarstwa w III RP powstał tekst zawierający taką ilość kłamstw, oszczerstw, pomówień i tak jawnie epatujący nienawiścią do osoby mającej odmienne poglądy polityczne od dziennikarzy tygodnika 'Nie'". "W teksie prezesa PiS określa się jako osobę chorą psychicznie, psychopatę i osobę o skłonnościach samobójczych itd. Jako najbardziej prawdopodobną przyszłość lidera opozycji, podaje się samobójstwo lub umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym" - zwrócił uwagę rzecznik PiS. "Zachowanie dziennikarzy tygodnika "Nie" było celowym wprowadzaniem odbiorców w błąd. Ich jedynym celem jest ośmieszanie i dyskredytowanie lidera opozycji, na podstawie szkalujących go pomówień" - uważa Hofman. Przewodnicząca REM Magdalena Bajer powiedziała, że nie zna jeszcze publikacji tygodnika "Nie", ale zapewniła, że Rada zajmie się tą sprawą. List do Napieralskiego Z kolei w liście do Napieralskiego szef klubu PiS Mariusz Błaszczak prosi szefa Sojuszu o odbycie "niezwłocznej rozmowy z posłem (Wenderlichem - red.) i uświadomienie mu, że udział w tego typu medialnych przedsięwzięciach jest co najmniej niestosowny". "Brak reakcji lub próbę bagatelizowania wypowiedzi posła, będę zmuszony uznać za zgodę na zaostrzanie sporu debaty publicznej i wycofanie się z wcześniej czynionych deklaracji" - napisał Błaszczak. "Apeluję, by skłonił pan posła Wenderlicha do publicznego przeproszenia za udział w tzw. ankiecie (...) oraz do przeproszenia obywateli za udział w tym skandalicznym przedsięwzięciu, nie licującym z powagą mandatu posła na Sejm" - podkreślił szef klubu PiS. Przewodniczący SLD, komentując list Błaszczaka, zapowiedział, że zapozna się z ankietą tygodnika "Nie" i porozmawia z Wenderlichem. - Chciałbym jednak przypomnieć, jakie to wypowiedzi kierowali pod adresem SLD politycy PiS, domagając się jednocześnie delegalizacji Sojuszu - dodał Napieralski.