Sytuacja siedmiu żołnierzy, którym w ubiegłym tygodniu wojskowa prokuratura postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej w Afganistanie, obnażyła proceduralne braki w wojsku polskim. - Armia nie zapewniła nam ani pomocy adwokata wojskowego, ani zwrotu kosztów za wynajęcie prawnika cywilnego - mówią członkowie rodzin oskarżonych komandosów. Sęk w tym, że w Wojsku Polskim w ogóle nie ma adwokatów uprawnionych do występowania przed sądem. Oznacza to, że gdy wobec żołnierza wszczynane jest postępowanie prokuratorskie, nie może on liczyć na prawnika wojskowego, który mógłby reprezentować go w trakcie śledztwa i bronić w trakcie procesu. - Gdy sprawa trafia przed sąd, obrony może podjąć się jedynie cywilny adwokat - przyznaje mjr Dariusz Kasperczyk, rzecznik dowództwa operacyjnego sił zbrojnych, które koordynuje obsługę misji zagranicznych. - Skoro istnieją sądy wojskowe i taka prokuratura, to żołnierz, któremu stawiane są zarzuty, powinien dostać obrońcę od armii - dziwi się gen. Stanisław Koziej, były wiceminister obrony narodowej. Siły zbrojne nie zadbały nawet o ubezpieczenia, które mogłyby pokryć koszt wynajęcia cywilnego prawnika. - Przeprowadzamy zbiórkę w brygadzie, by wspomóc finansowo rodziny kolegów, które wynajmują prawników - mówi kapitan Popławski z 18. Batalionu z Bielska-Białej, w którym służyli oskarżeni żołnierze. Pomoc psychologiczną dla rodzin zatrzymanych żołnierzy jednostka też zapewniła we własnym zakresie, bez udziału Ministerstwa Obrony Narodowej. - Misje zagraniczne pokazują, jak długo byliśmy armią poligonową i jak wiele brakuje nam do profesjonalnych sił zbrojnych - mówi Jarosław Rybak, do ubiegłego piątku rzecznik MON. Jego słowa potwierdzają przykłady z najlepiej zorganizowanych sił zbrojnych świata. W Wielkiej Brytanii żołnierzom, którym prokurator wojskowy stawia zarzuty, przydzielany jest za darmo wojskowy obrońca. - Oskarżeni mogą także wynająć prawnika cywilnego i ubiegać się o zwrot kosztów od armii - mówi "Newsweekowi" Paul Starbrook, ekspert prawny z brytyjskiego ministerstwa obrony. Podobnie jest w Stanach Zjednoczonych. - Jeśli przeciw żołnierzom prowadzi się wojskowe śledztwo, automatycznie przydzielany jest obrońca z Wojskowego Biura Śledczego (JAG) - mówi mjr Anne Edgecomb z departamentu informacji armii amerykańskiej.