Król Anglii, znany chyba przede wszystkim jako ten, który podbił Walię i ujarzmił Szkocję. Jak na króla-wojownika przystało, Edward I zmarł w trakcie kampanii w 1307 r., w drodze do Szkocji. Jego śmierć stała się punktem zwrotnym w wojnach angielsko-szkockich, gdyż Edward II nie mógł równać się ze swoim wielkim ojcem pod żadnym względem. Przeciętny "zjadacz chleba" wiadomości o panowaniu Edwarda I, pierwszej fazie wojen angielsko-szkockich i powstaniu Williama Wallace'a czerpie choćby z filmu Mela Gibsona "Bravehearth". Zrealizowany z wielkim rozmachem film, luźno osadzony w realiach historycznych, nie pokazuje angielskiej armii Edwarda I w zbyt korzystnych barwach. Serca widza zdobywają dzielni, walczący o niepodległość Szkoci, gdy tymczasem dowódcy angielscy nie "błyszczą" inteligencją, a ich żołnierze nie "grzeszą" walorami bojowymi. Tymczasem pod Falkirk Edward I pokazał, że armia szkocka nie jest w stanie stawić czoła Anglikom w otwartej bitwie i dał się poznać jako wybitny strateg. Jak przyznaje Pete Armstrong, angielska armia Edwarda I była niebywale groźną machiną wojenną - jedną z najlepszych w owym czasie. Zalety jego wojsk uwidoczniły się już w czasie wojen walijskich i zostały potwierdzone później w wojnach szkockich, kiedy Edward I spacyfikował de facto Szkocję. Dokonania ojca zniweczył jednak całkowicie jego syn i następca Edward II, którego armia została rozbita przez Szkotów pod Bannockburn w 1314 r. Ogromne ambicje Edwarda I powodowały, że był niezwykle aktywny militarnie w czasie swojego panowania. Do zrealizowania swoich celów potrzebował silnej i sprawnej armii oraz doskonale zorganizowanej administracji. W kręgu zainteresowania tego wybitnego władcy była zarówno Flandria za Kanałem, jak i Walia oraz Szkocja na Wyspach. Aż trudno uwierzyć, że twórca tak znakomitej armii brał udział, jako głównodowodzący, jedynie w dwóch bitwach: pod Evesham (1265), w czasie wojny domowej i pod Falkirk (1298), w czasie wojen szkockich. Uczestniczył także w bitwie pod Lewes (1264), ale tam nie był głównodowodzącym - w starciu dowodził tylko prawym skrzydłem armii królewskiej. W jego trakcie wykazał talenty dowódcze, rozbijając skrzydło przeciwnika, sama bitwa była jednak przegrana. Pierwszym poważnym wyzwaniem Edwarda były wojny walijskie, w których wykuwała się nowoczesna armia angielska. Po wielu latach konfliktu, w 1284 r., ogłoszono przyłączenie Walii do Korony Angielskiej. Jej podbój powiódł się, choć powstania w tej prowincji wybuchały jeszcze w XV wieku. Chcąc umocnić w niej panowanie angielskie, Edward zbudował wiele kamiennych zamków, które obsadzał angielskimi załogami. Po zdobyciu Walii król angielski planował utworzenie pod swoją władzą zjednoczonej Brytanii, stąd w 1296 r. doszło do wspomnianej wojny angielsko-szkockiej. Armia Edwarda I była dobrze opłacana, administracja działała bez zarzutu, wojsko było zaopatrzone i co ważne - niezwykle liczne. Wystarczy zauważyć, że pod Falkirk po stronie angielskiej zgromadzono, zdaniem M. Prestwicha, prawdopodobnie 29 tys. zbrojnych (w tym 25 700 piechoty i 3000 jazdy), co przy 4 mln ludności stanowiłoby stosunek zbrojnych do cywilów jak 1/139. Nawet jeśli dane co do liczebności wojsk angielskich w 1298 r. są nieco zawyżone (nowsze badania obniżają tę liczbę), nie zmienia to jednak faktu, że stosunek w wysokości 1/150 Anglicy osiągnęli później - dopiero w 1710 r. - a liczebność wojska w wysokości 60-70 tys. - w XVII w. Pokazuje to, jakie możliwości mobilizacji armii miał Edward I i jak sprawnie działała za jego panowania angielska machina wojenna. Trzeba pamiętać, że w średniowieczu problemem było nie tyle zgromadzenie wielkich armii, ile utrzymanie jej w polu przynajmniej przez kilka tygodni kampanii.