Minister, zwracając się do opozycji, wyraził nadzieję na wspólną pracę i dyskusję nad reformą systemu. Jednocześnie stwierdził: "Panie ministrze Piecha, panie ministrze Balicki, podzielmy się robotą; panowie do telewizorów, a ja wracam do pracy w resorcie". Według Arłukowicza prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef SLD Leszek Miller, w "pięknym duecie" mówią: "dzieci w Polsce nie są leczone, hańba i wstyd". - Nie pozwolę, byście państwo w debacie politycznej używali do swojej argumentacji podszytej czystą grą polityczną pacjentów, dzieci, wzywali do tego, by pacjenci zaczęli się bać - podkreślił. "Nie było negocjacji, nocnych posiedzeń" Wielokrotnie apelował do opozycji, by nie straszyła pacjentów. Zaznaczył, że od początku stycznia pacjenci mieli otwarte przychodnie. - Nie było negocjacji, nocnych posiedzeń w ministerstwie zdrowia, w celu negocjowania czy przychodnie się otworzą, czy nie. Rozczarowanie - ironizował. Arłukowicz przypomniał, że powodem złożenia poprzedniego wniosku o odwołanie go z funkcji ministra zdrowia była wchodząca w życie ustawa refundacyjna. Zaznaczył, że w uzasadnieniu do wniosku, nad którym odbywała się czwartkowa debata, na pierwszej stronie napisano, że "bardzo krytyczne głosy w sprawie ustawy refundacyjnej podnoszą producenci leków (...) Dopiero na drugiej stronie zaczyna (się) (...) przebąkiwać o pacjentach. Każdy ma swoje motywacje" - powiedział Arłukowicz. "My to robimy" Jak przekonywał, sposobem na zmniejszenie kolejek do lekarzy jest lepsze, szybsze i skuteczniejsze kształcenie lekarzy oraz elektroniczny system, który usprawni zarządzanie. - My to robimy, wprowadziliśmy system eWUŚ, jako pierwszy krok do systemu elektronicznej karty pacjenta - mówił. Wypominał opozycji, że to za jej rządów spadła liczba przeszczepów, zmniejszono finansowanie pediatrii, a wydatki na kardiologię, leczenie nowotworów były kilkukrotnie mniejsze niż obecnie. Arłukowicz odniósł się do zarzutów Mówił także o wzroście zadłużenia szpitali, gdy wiceministrem zdrowia był Bolesław Piecha (PiS). Arłukowicz odniósł się do zarzutów dotyczących funkcjonowania ustawy refundacyjnej. - Niech spojrzy pan w oczy chorym na osteoporozę (...), raka piersi, czy nie dostali nowoczesnych leków? - pytał retorycznie Piechę (PiS). Minister mówił także o Centrum Zdrowia Dziecka i przypomniał, że za czasów rządów opozycji były tam przeprowadzone kontrole w 2001 i 2006 r., które wskazały na potrzebę wprowadzenia radykalnych zmian, jednak nic wówczas nie zrobiono, by zapobiec dalszemu zadłużaniu się placówki.