- Wniosek jest nietrafiony, bo w ochronie zdrowia nie ma kryzysu,(...) są prowadzone działania służące pacjentom - mówił Arłukowicz. Dodał, że posłowie PiS liczyli, iż w okresie przełomu roku będą zamknięte przychodnie, będą trwały negocjacje kontraktów. - Panu jest smutno, że te przychodnie się otworzyły (...), czekał pan na to, że eWUŚ się nie sprawdzi - zwrócił się do przewodniczącego komisji Bolesława Piechy (PiS), który uzasadniał wniosek. Piecha mówił, że od roku gwałtownie narasta kryzys w polskiej służbie zdrowia. Jak przekonywał, dzieje się tak w wyniku fatalnej polityki zdrowotnej państwa. - W czasie rocznych rządów minister Bartosz Arłukowicz nie powstrzymał procesu dezintegracji systemu opieki zdrowotnej (...), nie kreuje polityki zdrowotnej państwa, a wręcz przeciwnie, pogłębia wszechobecny w systemie chaos - mówił Piecha. Skrytykował też ustawę refundacyjną, długie kolejki do świadczeń, wstrzymywanie planowych przyjęć. Podkreślał, że taką opinię i przekonanie o konieczności odwołania Arłukowicza podziela też duża część opinii społecznej. Z kolei Arłukowicz zarzucił przewodniczącemu komisji, że gdy był on wiceministrem zdrowia w latach 2005-2007, mógł m.in. zreformować NFZ i oddłużyć szpitale. Dodał, że przez miniony rok ministerstwo zajmowało się m.in. wprowadzeniem ustawy refundacyjnej, aby zapewnić dostęp do nowoczesnych leków dla pacjentów oraz wdrożeniem systemu eWUŚ, który ułatwia pacjentom dostęp do lekarzy. "Pan jest wizjonerem, a my wprowadzamy konkretne działania dla pacjenta" - zwrócił się do Piechy. Arłukowicz zapowiedział, że po tym jak opadną emocje po wprowadzeniu systemu eWUŚ, resort przedstawi kolejne projektowane zmiany w systemie m.in. dotyczące decentralizacji NFZ. Czesław Hoc (PiS) ocenił, że odpowiedź ministra była miałka i żenująca, a po niej nie ma już żadnej wątpliwości co do zasadności wniosku o odwołanie Arłukowicza. - Pan zobligowany jest patrzeć na twarz polskiego pacjenta, która jest smutna, upokorzona i zagubiona - mówił do ministra zdrowia. - Pan żyje w matriksie, a na zewnątrz jest drugi świat - okrutny dla pacjenta - ocenił. Także Marek Balt (SLD) krytykował politykę prowadzoną przez obecnego ministra zdrowia. Podkreślał szczególnie skutki ustawy refundacyjnej dla pacjentów i problemy z dostępnością podstawowych leków w aptekach, które zmniejszyły swoje zapasy. Wniosek krytykowali posłowie PO jako nie merytoryczny, ale polityczny. Lidia Gądek (PO) przekonywała, że posłowie komisji zdrowia są odpowiedzialni za dbałość o zdrowie pacjentów zaś czwartkowe posiedzenie w jej ocenie zostało sprowadzone przez posłów opozycji do straszenia pacjentów chaosem i kryzysem w systemie opieki zdrowotnej. - Skupmy się na pracy nad systemowymi rozwiązaniami, a nie nad kolejnymi wnioskami o wyrażenie wotum nieufności - mówiła. Także Elżbieta Radziszewska (PO) stwierdziła, że wniosek zawiera bardzo kiepskie uzasadnienie z ogólnymi sformułowaniami. - To wyłącznie spektakl polityczny i to kiepskiej jakości - mówił z kolei Grzegorz Sztolcman (PO). Wyraził obawę, że zapowiadany przez PiS wniosek nieufności dla całego rządu to będzie "kiepskiej klasy kabareton". Komisja negatywnie zaopiniowała wniosek o złożenie wotum nieufności. Przeciwko pozytywnemu zaopiniowaniu było 20 posłów, za - 13.