"Kolejny raz przypominam, że recepty z pieczątką 'Refundacja do decyzji NFZ' będą refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Prezes NFZ wydał w tej sprawie w poniedziałek dwa komunikaty: dla pacjentów i aptekarzy. Zmienny stopień odpłatności dotyczy niewielu leków dla osób przewlekle chorych. Żaden z leków nie będzie wydawany w formie pełnopłatnej. Nie wyobrażam sobie, by lekarz nie wypisał recepty pacjentowi z przewlekłym schorzeniem, którego dobrze zna i od dłuższego czasu leczy" - powiedział Arłukowicz. "Tak poważne zmiany systemowe, które wprowadza ustawa refundacyjna, zawsze będą wywoływać dyskusje i emocje, ale nie może na tym cierpieć pacjent. My cały czas monitorujemy sytuację. Nie rozumiem lekarza, który stawia pieczątkę 'Refundacja do decyzji NFZ' na recepcie dla dziecka czy emeryta - przecież wiadomo, że są oni ubezpieczeni. Pacjenci, którzy napotkali trudności w realizacji przysługujących im recept na leki refundowane, powinni zgłaszać to do Rzecznika Praw Pacjenta i NFZ" - dodał. Minister zdrowia zapowiedział, że będzie rozmawiał z lekarzami w sprawie przepisów refundacyjnych, jednak zaznaczył, że "każdy, kto ma kontakt ze środkami publicznymi, które NFZ wydaje na refundację (11 mld zł rocznie), musi ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje". Lekarze z OZZL i PZ w proteście przeciwko przepisom refundacyjnym, które - ich zdaniem - są zbyt restrykcyjne i nakładają na medyków biurokratyczne obowiązki, od Nowego Roku nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Część pacjentów pomimo posiadanego prawa do wykupienia leków ze zniżką musi płacić za nie więcej. Protest "pieczątkowy" oficjalnie poparło kilkanaście Okręgowych Izb Lekarskich; nieoficjalnie prawie wszystkie. Naczelna Rada Lekarska decyzję w tej sprawie ma podjąć w najbliższych dniach. Na środę zaplanowano spotkanie jej przedstawicieli z MZ.