Pełnomocnik potwierdził w ten sposób informację podaną w TVN24. - To nie jest koniec. Jest możliwość, iż może on wskazać zleceniodawców tej okrutnej zbrodni - powiedział PAP Wilk. Aresztowanie Jacka K. nastąpiło na wniosek gdańskiego biura Prokuratury Krajowej. Jacka K. zatrzymali w Płocku policjanci Centralnego Biura Śledczego w środę w godzinach wieczornych - poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Jacek K. był wspólnikiem Krzysztofa Olewnika. Był na przyjęciu w jego domu, w noc przed uprowadzeniem. Zjawił się też pierwszy na miejscu po porwaniu, o czym powiadomił telefonicznie ojca Krzysztofa, Włodzimierza Olewnika. W listopadzie 2007 r. Włodzimierz Olewnik, zeznając przed płockim Sądem Okręgowym podczas procesu ws. porwania i zabójstwa jego syna Krzysztofa, wspomniał o firmie KrupStal. Jak mówił, wspólnikami w firmie byli Krzysztof Olewnik i Jacek K. W firmie, zajmującej się m.in. handlem maszynami rolniczymi, 70 proc. udziałów posiadał Krzysztof Olewnik. Włodzimierz Olewnik relacjonował podczas procesu, iż o tym, że "coś stało się" z jego synem dowiedział się rano po uprowadzeniu od Jacka K. Opowiadał, iż nie mógł dodzwonić się do syna i postanowił zadzwonić do jego wspólnika. Ten przekazał mu informacje, że także nie może skontaktować się z Krzysztofem Olewnikiem. Zaproponował, że pojedzie do jego domu. Gdy z progu zobaczył krew, zadzwonił do Włodzimierza Olewnika, który natychmiast zjawił się na miejscu. Jak zeznał na procesie Włodzimierz Olewnik, gdy dotarł do domu syna okazało się, iż razem z Krzysztofem Olewnikiem zniknął również samochód BMW, należący do Jacka K. Przyznał, że obaj wspólnicy często wymieniali się samochodami i przed porwaniem Krzysztof Olewnik korzystał z auta pożyczonego od Jacka K. Zeznając przed sądem Włodzimierz Olewnik zastanawiał się, w jaki sposób sprawcy porwania uruchomili samochód, gdyż posiadał on oryginalny, skomplikowany system zabezpieczeń. Krytycznie odniósł się do wyjaśnień jednego z oskarżonych, że sprawcy sami uruchomili auto polegając na wskazówkach Krzysztofa Olewnika. Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem (Mazowieckie) doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. Rodzina zapłaciła 300 tys. euro za jego uwolnienie. W lipcu 2003 roku okup przekazano porywaczom, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Proces w tej sprawie, której akta liczą 112 tomów, toczył się od października 2007 do marca 2008 r., gdy zapadł wyrok. Sąd Okręgowy w Płocku skazał wtedy dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo. W olsztyńskim areszcie w czerwcu 2007 r. w celi powiesił się Wojciech Franiewski, któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Po ogłoszeniu wyroku przez płocki sąd, na początku kwietnia 2008 r. w podobny sposób w płockim zakładzie karnym popełnił samobójstwo Kościuk. W styczniu 2009 r. w celi płockiego Zakładu Karnego znaleziono powieszonego Pazika.