W zorganizowanej w niedzielę konferencji poza byłym detektywem, Krzysztofem Rutkowskim, uczestniczyli dziadkowie półrocznej Magdy z Sosnowca, rodzice Bartłomieja. - Zachowanie Kasi po śmierci dziecka nie było zachowaniem normalnej matki - podkreślała teściowa, Katarzyna W. - Potrafiła wrócić do domu z cmentarza uśmiechnięta, zadowolona i rozmawiać na inny temat - dodała. - To było zachowanie zupełnie irracjonalne i wyglądało to tak, jakby wielki kamień spadł jej z serca i nareszcie jest wolna, może robić to, co chce i ma Bartka dla siebie - podkreślała na antenie TVN24 teściowa Katarzyny W. Kobieta przyznała, że nie rozmawiała z synem na temat aresztowania jego żony. - Jest mu ciężko, bo bezgranicznie ufał żonie - akcentowała. Zdaniem Krzysztofa Rutkowskiego, kłamstwo, które towarzyszyło Katarzynie W. , było zjawiskiem nagminnym. - Twierdziła i wmawiała mężowi, że jeździ na studia , a nie ma nawet matury - argumentował były detektyw. - W czasie, gdy mieszkała w wynajętym w Łodzi mieszkaniu, też pojawiały się niepokojące sygnały. Postawiłem warunek - albo będziesz tu dalej mieszkała, ale musisz się poddać badaniom, albo będziemy musieli zakończyć naszą współpracę. Wtedy z mieszkania uciekła - dodał Rutkowski. Zarzut zabójstwa Konferencja została zorganizowana po tym, jak 12 lipca prokuratura postawiła Katarzynie W. zarzut zabójstwa zamiast nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, a sąd podjął decyzję o trzymiesięcznym areszcie. Kobiecie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Katarzynie W. zarzuca się też zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenia fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. Wiadomo już, że do części zarzutów kobieta się przyznaje, a do części nie, sąd nie zdradza jednak szczegółów. Z informacji osób zbliżonych do toczącego się postępowania wynika, że Katarzyna W. nie przyznaje się do zabójstwa dziecka, obstając przy wersji o nieszczęśliwym wypadku. Obecnie kobieta przebywa w trzyosobowej monitorowanej celi i będzie "pod szczególnym nadzorem funkcjonariuszy". Śmierć dziecka nagła i gwałtowna Katarzynie W. postawiono zarzut zabójstwa po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań histopatologicznych i toksykologicznych biegli wskazali, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny. Śledztwo, którego termin początkowo był określony do 24 lipca, zostało przedłużone. Prokuratura nadal będzie m.in. przesłuchiwała świadków. Oczekuje także na inne ekspertyzy w tym postępowaniu. Tragiczna historia małej Magdy Zaginięcie Magdy zgłoszono 24 stycznia 2012 roku. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem przyznała, że zginęła ona w wyniku nieszczęśliwego wypadku; miała wypaść jej z rąk. Wskazała miejsce ukrycia zwłok. Na początku lutego policja znalazła ciało dziecka w zrujnowanym budynku w kompleksie parkowym przy torach kolejowych w Sosnowcu. Katarzyna W. usłyszała wówczas zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka i została aresztowana na dwa miesiące. W areszcie spędziła kilkanaście dni, ponieważ w połowie lutego Sąd Okręgowy w Katowicach wydał decyzję o jej zwolnieniu. Wnioskował o to jej obrońca. Sąd uznał wtedy, że obawa, iż kobieta ucieknie lub będzie się ukrywać, co było argumentem za jej aresztowaniem, musi być oparta na dowodach, a nie na domniemaniach. Śmierć Magdy z Sosnowca - porozmawiaj o tym na forum, kliknij!