Łyżwiński przebywa w areszcie od końca sierpnia. Łódzka prokuratura, która prowadzi śledztwo w tzw. seksaferze, wystąpiła do sądu o przedłużenie okresu aresztowania z uwagi na obawę matactwa ze strony podejrzanego i grożącą mu surową karę. Radomski sąd (który jest właściwy do rozpoznania sprawy Łyżwińskiego) uwzględnił wniosek prokuratury i przedłużył areszt o kolejne trzy miesiące. Prokuratura przedstawiła Łyżwińskiemu łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999-2003. B. poseł nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Grozi mu do 10 lat więzienia. W związku z aresztowaniem b. posła, jego adwokat i żona zapowiadali skierowanie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Leppera. Zarzuty przedstawiono pięciu osobom, w tym liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi. Jest on podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk oraz usiłowanie doprowadzenia innej działaczki Samoobrony do obcowania płciowego. Do obu przestępstw - zdaniem prokuratury - miało dojść przy wykorzystaniu stosunku zależności kobiety w ramach struktury Samoobrony i były one popełniane - według śledczych - wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim. Lepper nie przyznał się do zarzucanych czynów. Grozi mu kara do 8 lat więzienia. W piątek prawdopodobnie prokuratura zdecyduje, jaki środek zapobiegawczy zastosuje wobec Leppera, po tym jak nie wpłacił on 50 tys. zł kaucji wyznaczonej przez śledczych i wycofał wnioski o zamianę jej na inne poręczenie majątkowe (ciągnik lub grunty rolne). Według obrońców, prokuratura może zastosować wobec Leppera zakaz opuszczania kraju, dozór policyjny lub poręczenie osobiste. Na razie nie wiadomo, kiedy sąd rozpozna zażalenie obrony na stosowanie poręczenia majątkowego. Domaga się ona uchylenia postanowienia, utrzymując, że brak jest podstaw do przedstawienia zarzutów liderowi Samoobrony i do stosowania jakiegokolwiek środka zapobiegawczego. Pozostali podejrzani w "seksaferze" to: b. asystent Łyżwińskiego i radny Jacek P. (zwolniony już z aresztu; jego proces toczy się przed piotrkowskim sądem), b. działacz Samoobrony z Myślenic Franciszek I. i b. działacz tej partii z Tomaszowa Maz. Paweł G. Pierwszemu z nich grozi do 8, a pozostałym do 5 lat więzienia. Prokuratura zapowiada, że w ciągu najbliższych tygodni do sądu trafi akt oskarżenia, którym objęci zostaną m.in. Lepper i Łyżwiński.