Dodał, że na początku listopadowych dni nasi zmarli stają się nam szczególnie bliscy. "Ich rysy odżywają w naszej pamięci ze szczególną wyrazistością, ich słowa dźwięczą w naszych uszach, a w sercach odzywa się zapiekły ból i smutek, że nie ma ich już wśród nas" - zaznaczył hierarcha. "Smutek i żal to uczucia głęboko ludzkie i nie trzeba się ich wstydzić. Ale my, chrześcijanie, smucimy się inaczej niż ci, którzy nie mają nadziei. Bo my mamy nadzieję. Jest nią Chrystus, który w Ewangelii nazywa siebie Drogą, Prawdą i Życiem. Wierzymy, że nasi zmarli, chociaż nie ma ich wśród nas, żyją przez Chrystusa i z Chrystusem. Każdy, kto szedł przez życie z Chrystusem i z Chrystusem życie zakończył, razem z Chrystusem zmartwychwstanie" - powiedział abp Budzik. Podkreślił jednocześnie, że wierzymy z całym Kościołem, że nasi zmarli żyją, że związani jesteśmy z nimi niewidzialnymi, ale rzeczywistymi więzami świętych obcowania, o którym mówi nasze wyznanie wiary. "Stąd też możemy się za naszych zmarłych modlić, wspominać ich imiona w domu, na cmentarzu i w Kościele, że możemy w ich intencji składać ofiarę mszy świętej, za nich ofiarować Bogu nasze prace, trudy i cierpienia" - dodał abp Budzik. "To szczególny dzień" Abp Budzik zapytany, co czynią zmarli dla nas, odpowiedział: "Jeżeli wyznajemy wiarę w świętych obcowanie, a więc we wspólną wymianę darów, pomiędzy tymi, co już odeszli, a tymi, co jeszcze pielgrzymują, to musi istnieć również możliwość łączności i pomocy z tamtej strony w naszym kierunku. Dzień Zaduszny to szczególny dzień - dzień, w którym umarli mówią do żyjących. Wsłuchajmy się w ich głos i podejmijmy z nimi dialog. Nasi zmarli chcą nam dziś pomóc w potrójny sposób". Najpierw - jak wyjaśnił abp Budzik - pragną się z nami pojednać. "Może nie wszystko między nimi a nami było w porządku. Może zostały jakieś niewyrównane rachunki. Tak wiele w życiu niepotrzebnych nieporozumień, tyle krzywdy, świadomie, a czasem nieświadomie wyrządzonej. Ile zaniedbania, braku miłości, życzliwości. Trzeba nam często przypominać słowa poety, ks. Twardowskiego: 'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'. Nasi zmarli ofiarują nam swoje przebaczenie. Dziś oglądają wszystko z innej perspektywy. Ogarnięci bezmiarem Bożej miłości, pragną nam dzisiaj udzielić daru przebaczenia i proszą o to samo z naszej strony" - podkreślił metropolita lubelski. Po drugie nasi zmarli pragną nam ofiarować łączność ze sobą. "Nie chodzi o to, aby chcieli nas wyrwać z tej ziemi i pociągnąć do siebie. Bóg odmierzył każdemu czas życia i wyznaczy godzinę śmierci. Chodzi o coś zupełnie innego. Łączność ze zmarłymi pomaga nam lepiej kształtować nasze życie tu na ziemi. Żyjący na ziemi i ci, co z niej już odeszli, tworzą w Chrystusie jedną wspólnotę. Możemy i powinniśmy się na tę wspólnotę otworzyć. Nie po to, aby uciekać od twardej rzeczywistości życia, ale po to, by zrozumieć, skąd wyszliśmy i dokąd zdążamy. Jeżeli zmęczony wędrowiec dostrzega na horyzoncie cel swojej wędrówki, wtedy nabiera sił. Naszą wędrówką jest życie, naszym celem wieczność" - wyjaśnił abp Budzik. Po trzecie nasi zmarli pragną podzielić się z nami tym, co dla nich najcenniejsze: bliskością Boga. "Oni już przeszli przez bramę śmierci i odkryli, że ta brama to drzwi do domu dobrego Ojca. Nawet jeżeli potrzebują jeszcze oczyszczenia, to dana jest im pewność, że Bóg przygotował dla nich mieszkanie w niebie, to znaczy pełnię radości i szczęścia. Dlatego zbliżajmy się do Boga razem z naszymi zmarłymi. Przez nich i z nimi zanośmy do Boga nasze modlitwy. A wtedy odkryjemy, że łatwiej się nam modlić. Wtedy doświadczymy przedziwnej skuteczności naszej modlitwy" - podkreślił hierarcha. Dodał, że w Dzień Zaduszny umarli mówią do żyjących. "Wsłuchajmy się w ich głos i podejmijmy z nimi dialog. Przyjmijmy ich dar pojednania, łączmy się z nimi przez wiarę i modlitwę, szukajmy za ich pośrednictwem bliskości Boga. I spieszmy się kochać ludzi, dopóki są z nami, dopóki nam towarzyszą w drodze" - zaznaczył abp Budzik. Historia Zaduszków Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w chrześcijaństwie w roku 998 opat z Cluny Odilon, jako przeciwwagę dla pogańskich obrządków czczących zmarłych. Na dzień modlitw za dusze zmarłych - stąd nazwa "Zaduszki" - wyznaczył pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. Tradycja modlitwy za osoby zmarłe, które czekają na spotkanie z Bogiem w niebie, sięga czasów biblijnych. Pierwsze wzmianki o modlitwie i złożeniu ofiary przebłagalnej za tych, którzy odeszli z tego świata, są w Starym Testamencie. W XIII wieku tradycja ta rozpowszechniła się w całym Kościele katolickim. Początkowo we Francji, Anglii, Niemczech i we Włoszech, a później w innych krajach. W Polsce uroczystość Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć w XII w., a z końcem XV w. była znana w całym kraju. W 1915 roku papież Benedykt XV na prośbę opata benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy msze: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji papieża. Dogmat o istnieniu czyśćca Kościół ogłosił na Soborze w Lyonie w 1274 r., a potwierdził i wyjaśnił na Soborze Trydenckim (1545-1563) w osobnym dekrecie. Opiera się na przesłankach zawartych w Piśmie Świętym i na sięgającej II wieku tradycji kościelnej. Duży wkład w rozwój nauki o czyśćcu wniósł św. Augustyn. Dogmat podkreśla dwie prawdy: istnienie czyśćca jako pośmiertnej kary za grzechy oraz możliwość i potrzebę modlitwy i ofiary w intencji dusz czyśćcowych.