Arcybiskup był gościem Telewizji Republika. W trakcie rozmowy był pytany m.in. o to, czy "ekologizm" stoi w sprzeczności z naukami Kościoła Katolickiego, a dokładniej o manifest, który podpisała między innymi szwedzka aktywistka Greta Thunberg, w którym jedną z tez ma być to, że patriarchat jest przyczyną globalnego ocieplenia. "To powrót do Engelsa i do jego twierdzeń, że małżeństwo to kolejny przejaw ucisku, a w imię równości trzeba zerwać z całą tradycją chrześcijańską, bez której my - Europejczycy, nie zrozumiemy się, bo jesteśmy w niej wychowywani od tysiącleci" - odpowiedział duchowny. "To się kwestionuje przez różne nowe ruchy, a także próbuje się narzucać jako obowiązującą doktrynę. To zjawisko bardzo niebezpieczne, bo to nie jest tylko postacią nastolatki, to coś co się narzuca, a ta aktywistka staje się wyrocznią dla wszystkich sił politycznych, społecznych. To jest sprzeczne z tym wszystkim, co jest zapisane w Biblii począwszy od Księgi Rodzajów, gdzie jest wyraźnie mowa o cudzie stworzenia świata przez Boga" - stwierdził arcybiskup, który dodał, że "naraz wszystko się kwestionuje, czyli faktycznie kwestionuje się naszą kulturę, odwraca się cały porządek świata, zaczynając od tego, że kwestionuje się istnienie Pana Boga - stwórcy, kwestionuje się także rolę i godność każdego człowieka". Jędraszewski podkreślił również, że wszystkie ruchy lewicowe to "jedna wielka inżynieria, próba przekształcenia człowieka i świata na swoją modłę". "Realizm filozoficzny czy chrześcijański polega na tym, że my próbujemy odczytać ten świat. Pytamy o pochodzenie, odczytujemy tajemnice. Ideologia polega natomiast na tym, że są pewne idee, mniej lub bardziej oderwane od rzeczywistości, i siłą próbuje się je wprowadzać w życie ludzi, nie patrząc na koszty. Takim eksperymentem był niewątpliwie komunizm. Niekoniecznie trzeba w ideologii zabijać ludzi fizycznie, ale na pewno dziś próbuje się wyzbyć z nas tego, co decyduje o człowieczeństwie" - tłumaczył na antenie.