Podczas konferencji prasowej w Sejmie Chlebowski był pytany, czy PO zamierza podjąć jakieś konkretne działania w celu otwarcia archiwów IPN. - Dzisiaj nie planujemy jakiś nadzwyczajnych zmian, bo jest - proszę wybaczyć - jest kilka ważniejszych kwestii, jak choćby kwestie stoczni, przyszłych emerytur pomostowych, kwestie gospodarcze, naprawy finansów publicznych - odpowiedział szef klubu PO. Wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jego partia może poprzeć projekt, który pozwoliłby na otwarcie archiwów IPN. - Nie wiem, czy poważnie te słowa traktować, czy nie. Bo nasza deklaracja w tej sprawie jest jednoznaczna - zawsze uważaliśmy, że warto i trzeba archiwa otworzyć, że trzeba jasnych i przejrzystych warunków dostępu do archiwów, więc w tej sprawie z naszej strony nic się nie zmieniło, cieszę się, że być może nastąpiła odmiana po stronie polityków PiS - powiedział Chlebowski. - Przypomnę, że tak na prawdę archiwa zamknął w poprzedniej kadencji prezydent Lech Kaczyński, brat Jarosława - dodał. Z hasłem otwarcia archiwów do wyborów w 2005 roku szły zarówno PiS jak i PO. W październiku 2006 r. Sejm zmienił zasady lustracji, przyjmując ustawę zakładającą pełne ujawnienie zapisów tajnych służb PRL o ich osobowych źródłach informacji oraz rozszerzała dostęp do teczek. Na początku roku 2007 prezydent L. Kaczyński złożył nowelizację do uchwalonej przez Sejm ustawy. Odeszła ona od pojęcia osobowego źródła informacji. Zgodnie z nowelą każdy miał prawo dostępu do akt służb specjalnych PRL z IPN, dotyczących osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie (prezydent, parlamentarzyści, ministrowie, prezesi głównych urzędów, trybunałów, sądów, prokuratorzy, szefowie mediów i ich wydawcy oraz redaktorzy naczelni). Ujawnieniu nie podlegałyby dane wrażliwe, m.in. wyznanie, zdrowie, życie seksualne. Nowela została uchwalona. We wrześniu 2007 Trybunał Konstytucyjny uznał kilkadziesiąt przepisów nowej ustawy lustracyjnej za niezgodne z konstytucją. Chlebowski był też pytany, co czuje, gdy oglądał w filmie "Trzech kumpli" dobrze prosperujących byłych funkcjonariuszy SB. - Bulwersuje mnie to, dziwię się że politycy PiS przez dwa lata mówili o dezubekizacji, a żadnego ubeka (...) nie pozbawili tych wysokich uprawnień, mieli czas, mieli szansę, to jest bulwersujące - mówił polityk. Według niego, "w jakimś sensie trzeba się tym zająć". - Nie ma mowy o odpowiedzialności zbiorowej, ale jestem zwolennikiem w tego typu przypadkach osobistej indywidualnej (odpowiedzialności) - dodał. - Jeżeli ktoś działał na szkodę państwa, a działanie przeciwko opozycji, ludziom którzy walczyli w opozycji, to jest działanie na szkodę państwa. Uważam, że takim osobom trzeba stawiać zarzuty, przeciwko takim osobom trzeba prowadzić postępowania, a nie wymachiwać tutaj jakąś ustawą o dezubekizacji, która tak naprawdę nie wiadomo, czemu ma służyć - dodał. Pytany o stosunek PO do IPN powiedział: "W PO mamy różne oceny funkcjonowania tej instytucji, nie ma mowy o jakiś zmianach ustawy o IPN, to że ktoś ma krytyczny osąd takiego, czy innego zdarzenia zachowania prezesa, to nie jest podstawa do zmiany ustawy".