Aptekarze skarżą się m.in. na trudną sytuację ekonomiczną wynikającą ze strat, jakie ponoszą w związku z wydawaniem leków refundowanych. Domagają się też likwidacji pozaaptecznego obrotu lekami. W liście, jaki w piątek prezes NRA Grzegorz Kucharewicz przesłał do kancelarii premiera, wskazano m.in. na problemy wymagające pilnych działań rządu i premiera. Według NRL są to: "dramatyczna sytuacja ekonomiczna polskich aptek, grożąca destabilizacją systemu dystrybucji aptecznej, wywóz leków za granicę w ramach eksportu równoległego, pozbawiający polskich pacjentów dostępu do leków ratujących zdrowie i życie, limitowanie ich dostaw do aptek w związku z prowadzeniem przez niektóre firmy farmaceutyczne tzw. sprzedaży bezpośredniej, rozszerzający się obrót pozaapteczny produktami leczniczymi, nad którym państwo nie ma praktycznie żadnej kontroli, brak w polskim prawie farmaceutycznym istotnych regulacji, obowiązujących od lat w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej, które mają wpływ na prawidłowe funkcjonowanie rynku aptek". Kucharewicz w imieniu samorządu aptekarskiego zwrócił się z prośbą do premiera o spotkanie z przedstawicielami Naczelnej Izby Aptekarskiej. "Kierujemy się nie tylko troską o naszych pacjentów" "Kierujemy się nie tylko troską o naszych pacjentów, o prawidłowe zaopatrzenie ich w leki ratujące zdrowie i życie, ale także odpowiedzialnością za przyszłość polskiego aptekarstwa i zawodu farmaceuty, będącego zawodem zaufania publicznego" - podkreślił prezes NRA. Jak dodał, "w interesie naszego państwa i jego obywateli jest stworzenie aptekom, które są placówkami ochrony zdrowia publicznego, stabilnych warunków działalności". Podkreślił, że "od wielu lat sytuacja ekonomiczna aptek stale się pogarsza, a wydawanie przez nie leków refundowanych przynosi coraz większe straty". Według NRA konieczna jest np. "zmiana przepisu ustawy o refundacji leków dotyczącego sposobu naliczania marży detalicznej". Środowisko aptekarzy chce także "wprowadzenia mechanizmów rekompensujących im szkody ponoszone systematycznie w wyniku przecen zapasów magazynowych w związku ze zmianami cen leków na listach refundacyjnych (lista akutalizowana jest co dwa miesiące - PAP). Według NRA, straty te w 2012 r. wyniosły 90 mln zł, a w 2013 r. - 59 mln zł. Chcą, aby rząd radykalnie ograniczył pozaapteczny obrót lekami Aptekarze chcą ponadto, aby rząd radykalnie ograniczył pozaapteczny obrót lekami, ponieważ stanowi on "poważne zagrożenie dla zdrowia obywateli". "Leki muszą wrócić do apteki. (...) Tylko w aptekach są właściwe warunki do ich przechowywania i tylko tam pacjent uzyska rzetelną informację o nabywanym leku" - przekonuje NRL. Kolejną kwestią - która według samorządu aptekarzy - wymaga uregulowania, jest nowelizacja Prawa farmaceutycznego tak, aby "przy wydawaniu zezwoleń na prowadzenie apteki uwzględniane były kryteria demograficzne i geograficzne". "Sytuacja na rynku aptek jest krytyczna" W ocenie NRA, "sytuacja na rynku aptek jest krytyczna" i grozi upadkiem indywidualnego aptekarstwa. "Terapia musi być szybka i skuteczna" - podkreślają aptekarze. Ustawa refundacyjna weszła w życie 1 stycznia 2012 r.; wprowadziła m.in. urzędowe ceny i marże leków refundowanych, zakaz promocji i reklamy aptek oraz stosowania zachęt, czyli np. przekazywania przez firmy farmaceutyczne darmowych leków dla szpitali. Zgodnie z ustawą Ministerstwo Zdrowia co dwa miesiące aktualizuje listę leków refundowanych w formie obwieszczenia. Resort zdrowia w ubiegłym roku przygotował projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej. Przewiduje on m.in. ogłaszanie listy refundacyjnej co trzy miesiące, wprowadzenie dla aptekarzy obowiązku informowania pacjenta o najtańszym zamienniku leku, a także ograniczenia możliwości wywozu leków z Polski w sytuacji ich braku lub ograniczonej dostępności dla pacjentów w naszym kraju.