- Proszę nie podpisywać się pod tym projektem ze względu na dobro pacjentów - nie lekarzy, nie ambicję swojego ministra, ale na dobro pacjentów - mówiła Ewa Kopacz na konferencji prasowej w Sejmie. Senator Tomasz Grodzki z PO, profesor nauk medycznych i były dyrektor szpitala w Szczecinie-Zdunowie, przekonywał, że po wprowadzeniu sieci szpitali w służbie zdrowia nastąpi chaos, a chorzy będą pokrzywdzeni. Jak mówił, system ochrony zdrowia powinien być naprawiany i poprawiany, ale nie należy go cofać o 30 lat, "gdzie zmieniła się epidemiologia, zmieniła się wiedza medyczna, zmieniło się wyposażenie szpitali". - Próba nostalgii za PRL-em jest zadziwiająca - powiedział profesor Grodzki. Były minister zdrowia, poseł Bartosz Arłukowicz ocenił, że jest to najbardziej szkodliwa ustawa, którą wprowadza Prawo i Sprawiedliwość. - Pacjenci nie będą wiedzieli, który szpital jest w sieci, a który nie jest - powiedział poseł. - Będzie się to także wiązało z koniecznością likwidacji 200 do 300 szpitali w zależności od szacunków z różnych środowisk eksperckich - dodał Bartosz Arłukowicz. Projektem ustawy o sieci szpitali pierwotnie miał się teraz zająć rząd. Rozpatrywanie tego punktu przeniesiono jednak na następne posiedzenie Rady Ministrów. Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, który pod nieobecność premier Beaty Szydło prowadził dziś posiedzenie, powiedział, że w sprawie projektu pojawiło się jeszcze kilka znaków zapytania. Przygotowany przez ministerstwo zdrowia projekt ustawy o sieci szpitali ma między innymi ułatwić zarządzanie tymi placówkami i zagwarantować ciągłość i stabilność ich finansowania. Według ministerstwa, dzięki projektowanym zmianom opieka nad pacjentami ma być lepsza i kompleksowa. Projekt skrytykowała Naczelna Rada Lekarska i Pracodawcy RP. W opinii samorządu lekarskiego i pracodawców, zmiany doprowadzą do chaosu, likwidacji części szpitali i pogorszenia dostępności do leczenia.