Były minister obrony odpowiadał w czwartek w czasie programu "Rozmowy niedokończone" w Radiu Maryja na uwagi słuchaczy, którzy - niezadowoleni z rekonstrukcji rządu - zachęcali go do utworzenia własnej partii, odcięcia się od PiS. "Musimy zdawać sobie sprawę jak wielkim dobrem jest jedność, jaka została zbudowana (...) po dziesiątkach latach rozbicia, niemożności i niezdolności" - podkreślił Macierewicz. "Dramat jaki przeżywaliśmy od 1989 r. - to był spadek "okrągłego stołu", spadek ówczesnych błędów kardynalnych, jakie wówczas zostały popełnione. Wydostawaliśmy się z tego "okrągłego stołu" bardzo długo, także gromadząc wszystkie poszczególne grupy, środowiska chrześcijańskie, katolickie, narodowe, patriotyczne. To jest olbrzymie dobro, które samo z siebie - sam fakt tak wielkiego zjednoczenia, musi oddziaływać pozytywnie na przemiany w Polsce i z tego musimy zdawać sobie sprawę" - oświadczył b. minister. Podkreślił, że rozumie dobre intencje słuchaczy i troskę o Polskę, ale zakładanie partii byłoby błędne i nietrafne, nie prowadziłoby do niczego, co mogłoby Polsce się przysłużyć Polsce, a wręcz odwrotnie. "Trzeba dążyć do zmiany, ale nie przez rokosz" "Jeżeli widzi się jakieś błędy to należy je poprawić w ramach tego wielkiego zjednoczenia polskiego, jakie zostało dokonane, a nie przez podział, nie poprzez rozbijanie, nie przez tworzenie partii czy nowych ruchów, bo to dotychczas zawsze prowadziło do nieszczęścia. Oczywiście, wiele rzeczy nie tylko nie musi mi się podobać, wielu rzeczy nie rozumiem także. Ale to jest inna sprawa, to jest inna kwestia, inny problem" - wskazał polityk. "Ważne jest, żeby armia była wzmacniana; ważne, żeby była modernizowana, żeby obrona terytorialna była rozbudowywana, ważne, żeby budowany był sojusz Europy Środkowej i sojusz ze Stanami Zjednoczonymi" - zaznaczył b. minister. Jego zdaniem "to jest warunek możliwości przeprowadzenia reform gospodarczych, społecznych w Polsce". "Jak się widzi jakieś błędy czy ułomności, to trzeba dążyć do ich zmiany, ale nie przez rokosz, nie przez rozbijanie tej tak trudno uzyskanej jedności. Takie jest moje przekonanie, tak widzę obecną sytuację i mówię o tym bardzo jasno" - dodał b. minister. Macierewicz o szykowaniu zasadzek "Jedno jest pewne: różne rzeczy mogą się zdarzyć, ale ja kierunku mojego działania nie zmienię" - zadeklarował Macierewicz. "Skończę siedemdziesiąt lat w sierpniu, trochę żyję na świecie i z pewnością tego kierunku nie zmienię" - dodał. Podkreślił, że jest kilka spraw, które muszą być przeprowadzone do końca. "W tym - i to zrobię z pewnością i doprowadzę do końca - sprawa wyjaśnienia dramatu smoleńskiego" - powiedział. "Mam pełną świadomość tego, jakie zasadzki są w tej sprawie szykowane i jakie będą trudności, próby kompromitowania oraz uniemożliwienia zakończenia tej pracy. Wiem, z jakich stron mogą one nadejść, a mogą to być różne strony" - dodał. "To nie znaczy, że opuszczę ręce, poddam się i powiem "trudno". Nad śmiercią prezydenta RP, Ani Walentynowicz, najwspanialszych ludzi, polskiej elity nie można przejść do porządku dziennego, a sprawcy mają się z nas naigrawać i mają nadal szykować działania przeciwko bezpieczeństwu państwa polskiego i narodu polskiego - tak po prostu nie będzie" - oświadczył Macierewicz.