W poniedziałkowym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Antoni Macierewicz odniósł się m.in. do decyzji o jego odwołaniu ze stanowiska ministra obrony narodowej. Według niego było to "uwarunkowane różnymi koncepcjami politycznymi". Macierewicz pytany przez Macieja Miłosza, czy wpływ na decyzję o jego zwolnieniu miała strona amerykańska, odpowiedział: "Ta propaganda, która się wylewa z 'Gazety Wyborczej' i TVN , próbująca obarczyć odpowiedzialnością naszych amerykańskich sojuszników, jest to prostu dezinformacją. Sięgnięto do starej, sowieckiej metody: sojuszników przedstawmy jako wrogów, a wrogów - jako sojuszników". W rozmowie z dziennikiem nie zabrakło także pytań o odwołanych gen. Bogusława Packa czy gen. Mirosława Różańskiego. O zwolnieniu gen. Packa zadecydować miała służba w Wojskowej Służbie Wewnętrznej oraz "jego negatywna rola w Żandarmerii Wojskowej i później w Akademii Obrony Narodowej". Z kolei w przypadku gen. Różańskiego jego "niekompetencja". "Pan gen. Różański Różański jasno też formułował opcję, którą trzeba nazwać geopolityczną opcją rosyjską" - zaznaczył Macierewicz. "Trzeba sobie jasno powiedzieć, że mamy wśród byłych wojskowych lobby rosyjskie, które moje odejście z MON uznało za swoje zwycięstwo i okazję do zasadniczego zwiększenia aktywności polityczno-propagandowej" - dodał. Maciej Miłosz pytał Macierewicza również o kontrowersje wokół Bartłomieja Misiewicza, byłego najbliższego współpracownika, witanego okrzykiem "czołem panie ministrze". "Przywitanie 'czołem' jest w wojsku naturalne. Nie ma w tym nic złego. Za to na pewno nie powinien być użyty tytuł ministra, bo ministrem Bartłomiej Misiewicz nie był. Ale był brutalnie atakowany przez WSI, gdyż na moje polecenie skutecznie uniemożliwił przekształcenie Centrum Kontrwywiadu NATO w strukturę działającą na szkodę polskiego kontrwywiadu i bezpieczeństwa Polski" - powiedział były minister obrony narodowej. Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".