Szef MON odpowiadał w Sejmie na pytania posłów. Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej pytał, czy wojskowym, którzy odeszli w ostatnim czasie z armii zaproponowano jakieś funkcje np. doradców. Wskazał, że ze 119 generałów zostało w armii 71. Odeszło 48, a także 254 pułkowników. "Chciałbym zwrócić uwagę, żeby nie okłamywać społeczeństwa, że są to generałowie wyszkoleni w Moskwie - to żołnierze w zdecydowanej większości wyszkoleni na akademiach w USA i Wielkiej Brytanii. Gdzie nabiorą doświadczenia ci, których pan tak awansuje?" - pytał Meysztowicz. Macierewicz podkreślił, że odejścia wojskowych z armii były związane z kwestiami lustracyjnymi, a nie "nauką w Moskwie". Poinformował, że gdy objął stanowisko szefa MON to "okazało się, że nie przekazano do IPN ponad 700 oświadczeń lustracyjnych". "W tym były także oświadczenia lustracyjne panów pułkowników i częściowo trzeba było wyciągnąć z tego konsekwencje. Tylko dlatego liczba tych pułkowników, którzy odeszli z armii, była trochę większa, ale nie dużo, niż liczba pułkowników, którzy odeszli rok wcześniej. Dlaczego moi poprzednicy chowali w szufladzie oświadczenia lustracyjne, które mieli obowiązek przekazać do IPN, nie wiem" - dodał szef MON. "Ludzie odchodzą na emerytury, odchodzą w związku ze swoimi osobistymi przyczynami, odchodzą z przyczyn od siebie także niezależnych, a więc ten proces odejścia nie jest związany wyłącznie z decyzjami kadrowymi podejmowanymi przez ministra czy jego bezpośrednich zwierzchników. W tym wypadku niewielki wzrost był związany głównie ze sprawami lustracyjnymi" - zaznaczył. "Największe odejścia z armii polskiej w historii w ogóle, w ostatnim 10-leciu miały miejsce w 2010 i 2011 roku. Były blisko dwukrotnie większe od odejść, jakie teraz mają miejsce" - dodał. Adam Szłapka także z Nowoczesnej pytał, jaki jest stan i status centrum eksperckiego kontrwywiadu NATO w Krakowie. "Podjąłem kroki naprawcze" Macierewicz poinformował, że w 2015 r. centrum eksperckie kontrwywiadu NATO nie było strukturą NATO-wską, ponieważ nie otrzymało certyfikacji. "Z wielu powodów m.in., dlatego, że zajmowało budynek, zajmowało pomieszczenia, które nie miały dostępu do informacji niejawnej. Dlaczego wówczas taką decyzję podjęto, że przechowywano tam ściśle tajne i tajne dokumenty, chociaż nie miano do tego prawa, nie mnie to oceniać, zajmuje się tym sąd" - powiedział. "Osoby, które to realizowały, musiały odejść z centrum doskonalenia NATO. Nie były certyfikacji NATO dla tamtej struktury organizacyjnej. Podjęte przez ze mnie kroki naprawcze doprowadziły do tego, że ponad miesiąc temu ta certyfikacja została przez NATO udzielona" - dodał. Marek Sowa z Nowoczesnej pytał o plany modernizacji technicznej sił zbrojnych a także o program "Wisła" i programy: śmigłowcowy i okrętowy. "Co z dowództwem wielonarodowej dywizji w Elblągu?" - pytał Sowa. Szef MON zapewnił, że wszystkie programy są realizowane zgodnie z planem. "Tak dalece, że po raz pierwszy od ponad 10 lat, w 2016 r. w pełni zrealizowano program finansowy przeznaczony na wydatki modernizacyjne armii" - dodał. Zapewnił także, że wielonarodowe dowództwo dywizji w Elblągu "zostanie oddane do użytku zgodnie z planami, czyli w roku 2017 r."