"Patrząc na historię zachowania, najpierw Związku Radzieckiego, a teraz Federacji Rosyjskiej, powiedziałbym, że to jest pewna rutyna działania rosyjskiego. Kiedy zbliżają się jakieś ważne wydarzenia, gdy mogą być podjęte jakieś ważne decyzje - zwłaszcza te, które wzmacniają obronny charakter państw NATO, w tym Polski - wtedy Rosja rozpoczyna działania prowokacyjne, mające podzielić NATO, podzielić opinię publiczną, stworzyć różnice w zachowaniach dziennikarzy, wzmocnić tych dziennikarzy, którzy chcieliby stanąć po stronie Rosji, uzyskać rezonans wewnątrz danego kraju, który ma być pod presją" - powiedział Macierewicz dziennikarzom po spotkaniu ministrów obrony państw UE w Luksemburgu. Dodał, że NATO musi zdawać sobie sprawę, iż to "świadomy sposób działania Rosji". Według Macierewicza incydentami, do których doszło w minionym tygodniu na Morzu Bałtyckim, zajmie się w środę Rada NATO-Rosja, zwołana na szczeblu ambasadorów po raz pierwszy od 2014 roku. Minister ocenił, że to spotkanie "ma mieć charakter techniczny, związany z uniknięciem zagrożeń, powodowanych przez prowokacyjne działania". "Na pewno Rosja jest partnerem w tym zakresie, w jakim trzeba ustalić, by nigdy więcej takie prowokacje, z jakimi mieliśmy do czynienia, nie miały miejsca i by zostały bardzo precyzyjnie sformułowane reguły, które mają zapobiec, by te prowokacje mogły być używane jako nacisk polityczny albo przekształcały w coś bardziej poważnego" - powiedział Macierewicz. Wskazał, że ostatnie incydenty miały miejsce przy samych granicach Polski. "Jesteśmy zainteresowani tym, by je na zawsze wyeliminować" - powiedział szef MON. Incydenty na Morzu Bałtyckim W ubiegłym tygodniu rosyjskie samoloty Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook znajdującym się na wodach międzynarodowych na Bałtyku. Na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec. Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych w odległości 70 mil morskich (ok. 130 km) od Kaliningradu. USS Donald Cook wyszedł 11 kwietnia z portu w Gdyni. Z kolei w niedzielę amerykańskie dowództwo sił zbrojnych w Europie poinformowało, że samolot RC-135 podczas wykonywania rutynowego lotu w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem został przechwycony przez rosyjski myśliwiec Su-27, który niebezpiecznie zbliżył się do maszyny i "wykonał nieobliczalne i agresywne manewry". Macierewicz poinformował także, że jednym z głównych tematów dyskusji ministrów obrony państw UE z udziałem sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga były tzw. zagrożenia hybrydowe i sposób odpowiedzi na nie. Podstawą dyskusji na ten temat był komunikat Komisji Europejskiej, opracowany przez służby podległe szefowej unijnej dyplomacji Federice Mogherini i komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Elżbiecie Bieńkowskiej. W dokumencie tym KE zaproponowała, by rozważono możliwość zastosowania unijnej klauzuli wzajemnej obrony w przypadku poważnego ataku hybrydowego. Zdaniem Macierewicza, dyskusja ministrów pokazała świadomość, jak poważne mogą być zagrożenia hybrydowe. "Zagrożenia te są początkiem, wstępną fazą otwartej wojny (...) Najpierw jest propaganda mająca rozmiękczyć wolę obrony danego państwa, później mamy do czynienia z działaniami dywersyjnymi, w tym z terrorem, potem z 'zielonymi ludzikami' i zagrożeniami hybrydowymi, a potem wkraczają dywizje pancerne" - powiedział Macierewicz. Poinformował, że sekretarz generalny NATO zarysował projekt stanowiska, które ma zostać przyjęte na lipcowym szczycie Sojuszu w Warszawie i także odnosi się do zagrożeń hybrydowych i wspólnych działań w obliczu tego rodzaju zagrożeń. W ocenie ministra w razie poważnego zagrożenia o charakterze hybrydowym UE powinna uruchamiać klauzulę solidarności. W komunikacie o zagrożeniach hybrydowych po raz pierwszy sformułowano unijną definicję tego typu zagrożeń. Ich siłę unaocznił przede wszystkim konflikt na wschodzie Ukrainy i metody stosowane w tym konflikcie przez Rosję. Określenie to odnosi się do "kombinacji działań łączących często metody konwencjonalne i niekonwencjonalne, militarnych i niemilitarnych, otwartych bądź utajonych, które mogą być stosowane w sposób skoordynowany przez podmioty państwowe i niepaństwowe". Nie oznaczają one formalnego wypowiedzenia wojny. Ich celem jest nie tylko spowodowanie bezpośrednich szkód i wykorzystanie słabości, ale również destabilizacja społeczeństw oraz stworzenie niejasności utrudniającej podejmowanie decyzji. Celem ataku mogą być systemy informatyczne, infrastruktura krytyczna (transportowa, energetyczna, kosmiczna), systemy finansowe, sektor zdrowia publicznego. Za zagrożenie hybrydowe dokument KE uznaje też terroryzm. Z Luksemburga Anna Widzyk