W zorganizowanym przez polską sekcję Europejskiej Unii Kobiet spotkaniu pt. "Kobieta potrafi" w Filharmonii Śląskiej w Katowicach obok, jak mówili jego uczestnicy, przyszłej pierwszej damy - uczestniczyły m.in. dziennikarka Jolanta Fajkowska, szefowa biura Kazimierza Kutza Krystyna Klaczkowska, mecenas kultury Elżbieta Penderecka, mistrzyni paraolimpijska Katarzyna Rogowiec oraz aktorka Dorota Stalińska. Rozmawiając z prowadzącym spotkanie Krzysztofem Materną Anna Komorowska powiedziała m.in., że nie myśli o macierzyństwie jako poświęceniu. - Na pewno wiąże się ono z wieloma wyrzeczeniami ale, jak myślę o tym gdzie są dzieci - najmłodsze dziecko ma 21 lat, więc już nie są takie małe - przede wszystkim myślę, ile te dzieci mnie wzbogaciły, ile mi dało obcowanie z nimi, bycie z nimi - zaznaczyła. - Na pewno mam satysfakcję z tego, jakie one teraz są i poczucie, że jakiś mój udział w tym też jest - dodała Komorowska. Pytana wyjaśniła też, że nie myślała nigdy o wychowaniu pięciorga dzieci jako o swej pracy, o swoim zawodzie. - Nie traktowałam tego nigdy jako zawód - zaznaczyła, dodając, że raczej pewnym rodzajem zawodu - "menedżerską robotą" - jest zarządzanie domem. Odnosząc się do przytoczonych przez Maternę koncepcji, by za wychowanie dzieci naliczana była pensja, Komorowska odpowiedziała pytaniem, jak oceniać czy dziecko jest dobrze wychowywane. - To bardzo trudna buchalteria, ja się jej nie podejmuję" - zastrzegła, dodając, że trudno powiedzieć, czy taka buchalteria jest potrzebna. "Na pewno, jeśli kobieta rezygnuje z pracy zawodowej (...) i spędza swój czas pracując - tu użyję pańskiego słowa - w domu, to myślę, że niejednej rodzinie by w budżecie domowym pomogło, gdyby takie wsparcie ze strony państwa było - oceniła. Pytana przez Maternę ("Wiemy, że pan marszałek pani się boi") czy w przyszłości może wpływać na pewne decyzje swego męża - kandydata PO na prezydenta, marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego - Komorowska odparła, że "ma tak mało czasu na rozmowy z mężem, że na razie rozmawia z nim o innych sprawach". Choć prowadzący sugerował, że jej wsparcie w kwestii finansowania kultury czy nowej ustawy medialnej byłoby potrzebne, oceniła, że "trzeba wiedzieć, jakie kto ma kompetencje". - Przede wszystkim każdy z nas ma prawo wybrać właściwe osoby do właściwych funkcji. Jeżeli pan mówi o ustawach, to (...) trzeba by wybrać dobry Sejm - wskazała Komorowska. Natomiast Dorota Stalińska oceniła, że będąc pierwszą damą ma się "ogromne możliwości uruchomienia wszystkich procedur innych poza naciskaniem na męża". Odnosząc się do hasła "Kobieta potrafi" i odpowiadając na pytania Materny, Elżbieta Penderecka mówiła, że jedną z najważniejszych dróg do realizacji marzeń jest wspieranie młodzieży w jej życiowych startach. Apelowała m.in. o przywrócenie odpowiedniego wychowania muzycznego, artystycznego w szkołach. Zapewniała, że w wyborze drogi życiowej nie przeszkodził jej fakt bycia kobietą - najwięcej radości dają jej dzieci i wnuki, a najpełniej zawodowo realizuje się od ok. 20 lat. Katarzyna Rogowiec oceniła, że ważna w dążeniu do marzeń jest wszechstronność możliwości poznawania dróg rozwoju. Wskazywała, że w jej życiu - prócz sportu - pojawiła się m.in. plastyka, linoryty. Jolanta Fajkowska mówiła o potrzebie edukacji nie tylko w sensie przygotowywania się do rozmów ze sławnymi ludźmi - trzeba się przygotować do wszystkich rozmów w życiu. Fajkowska wskazywała też na problemy i ryzyko związane z wyborami poświęcania się pracy lub rodzinie. Dorota Stalińska mówiła, że najważniejszą jej misją życiową jest jej syn. "W moim pojęciu najważniejszą misją kobiety jest wychowanie przyszłych pokoleń" - zaznaczyła. Oceniła, że szkoły dziś nie uczą, a tylko przerabiają materiał. - To wymaga zmian - akcentowała, mówiąc też, że trzeba znaleźć formę wsparcia rodziców samodzielnie wychowujących dzieci, których jest w Polsce ok. 2 mln. - Nie nazywajmy tego zawodem - zaznaczyła. Krystyna Klaczkowska, wspominając zmarłą w katastrofie pod Smoleńskiem wicemarszałek Senatu Krystynę Bochenek, opowiadała m.in. o jej inicjatywie nieformalnego zrzeszenia przed laty pań noszących to imię. Wśród kilkusetosobowej publiczności spotkania były m.in. pełnomocniczka ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska i liczne parlamentarzystki. Przedstawicielka polskiej organizacji Europejskiej Unii Kobiet życzyła ze sceny Komorowskiej, by została pierwszą damą. - Wszyscy (...) będziemy ją w tym wspierać - zapewniła.