Reporterzy RMF dotarli do treści zeznań głównej bohaterki seksafery w Samoobronie. Wczoraj Aneta Krawczyk, była radna po raz kolejny pojawiła się w prokuraturze, gdzie była przesłuchiwana przez kilka godzin. Po wyjściu odmówiła wszelkich komentarzy. Ale, jak dowiedziało się radio RMF, powiedziała, że lider Samoobrony nie jest ojcem jej dziecka, więc badania Leppera nie będą chyba konieczne. Wcześniej, po tym, jak okazało się, że ojcem dziewczynki nie jest , pełnomocnik Anety Krawczyk mówiła o konieczności przeprowadzenia takich testów. Lepper od początku zaprzeczał - twierdził, że nie miał żadnych kontaktów seksualnych z panią Krawczyk. Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie Była radna powiedziała też wczoraj, że także były radny Samoobrony Jacek Celner nie jest ojcem jej dziecka. A to na niego wskazał asystent posła Łyżwińskiego, Jacek Popecki. Krawczyk dodała, że wie, kto jest ojcem, ale nie powie. Prokuratorów w osłupienie wprawiły też opowieści Krawczyk o szczegółach anatomicznych ciała szefa Samoobrony: Leppera miały wyróżniać "owłosione plecy i nogi". Pełnomocnik Anety Krawczyk, Agata Kalińska-Moc, uważa, że Jacek Popecki utrudnia postępowanie. Wg niej, asystent posła Łyżwińskiego kontaktuje się z osobami zainteresowanymi tą sprawą i wywiera na nich naciski. Posłuchaj relacji Marcina Lorenca: Mecenas Agata Kalińska Moc jest zaskoczona informacjami przekazanymi przez radio RMF. Twierdzi, że podejmowane są kroki, które zmierzają do podważenia wiarygodności Anety Krawczyk. RMF FM ustaliło, że tylko dwie z zeznających kobiet twierdzą, że widziały i doświadczyły molestowania. Dowody są słabe i prawdopodobnie nikomu nie zostaną postawione zarzuty. Wszystko dlatego, że większość zeznań dotyczy zasłyszanych informacji i to głównie od Anety Krawczyk. Prócz niej jest jeszcze jeden naoczny świadek molestowania - to jedna z kobiet, która miała wejść do pokoju hotelowego, w którym poseł Łyżwiński leżał w łóżku z Aneta Krawczyk. Ponoć namawiał ją do wspólnego seksu. Za około dwa tygodnie będą znane wyniki badań, z których prokuratura dowie się, czy asystent Łyżwińskiego rzeczywiście podawał Krawczyk środki przyspieszające poród.