Kandydat ludowców na prezydenta Adam Jarubas wezwał w niedzielę kandydata PiS Andrzeja Dudę do debaty. Zdaniem wiceszefa PSL wyborcom dałoby to możliwość merytorycznej oceny programów, a nie wybierania w oparciu o emocje. "W ciągu ostatnich dwóch dni temperatura sporu politycznego w Polsce znacząco wzrosła, ale już widać, że główne partie PO i PiS, chcą nam zafundować manewr, który znamy z poprzednich wyborów. Chcą zaproponować, żeby wybory odbywały się w oparciu o emocje, a nie o merytoryczną ocenę programów" - mówił Jarubas w Krakowie. Jak podkreślił, PSL "daje alternatywę" i "kandydata dobrych zmian". "Ja dzisiaj oświadczam: jestem gotów do debaty z każdym z kandydatów" - powiedział Jarubas. "Tutaj, z krakowskiego Rynku, mówię: Andrzeju Dudo stań do debaty z Adamem Jarubasem. Pokażmy, jakie cele stawiamy sobie na najbliższe pięć lat, jak widzimy politykę zagraniczną, sprawy bezpieczeństwa Polski, jak chcemy rozwiązywać najważniejsze problemy Polaków" - apelował. Według Jarubasa w Polsce dojdzie do "swoistych prawyborów", bo jak tłumaczył to między kandydatami młodego pokolenia: nim samym, Andrzejem Dudą i Magdaleną Ogórek rozstrzygnie się, kto w drugie turze będzie walczył o prezydenturę z Bronisławem Komorowskim. Kandydat PSL zapewnił, że jest gotów do debaty nie tylko z Dudą, ale z każdym z kandydatów, bo "wszyscy na starcie mają równe szanse". "Jestem gotów do debaty w każdym momencie. Dla wyborców, którzy powinni podejmować decyzję w oparciu o programy kandydatów, debaty są taką szansą, by Polacy poznali ich wizję prezydentury i rozwoju kraju i jeśli odbędą się one już wkrótce, to z korzyścią dla procesu demokratycznego i samych wyborów" - mówił Jarubas. Odnosząc się do zapowiedzianego przez Andrzeja Dudę wycofania się z reformy emerytalnej Jarubas powiedział, że "ma wrażenie, że Andrzej Duda jest dzisiaj gotów zaproponować Polakom wszystko, co tylko sondaże pokażą, żeby poprawić swoje notowania". "Trzeba używać racjonalnych, odpowiedzialnych argumentów, nie wszystkie, które wczoraj padły za takie uważam" - dodał. Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz odnosząc się do propozycji, które padły na sobotniej konwencji PiS powiedział, że "niektórzy dużo mówią, ale mało robią, albo mało mogą zrobić". "Można wygrać wybory, a nie sprawować władzy i nie rządzić, nie mieć zdolności koalicyjnej. Wszystkie te projekty, o których mówią nasi konkurenci, konkurenci Adama Jarubasa, są możliwe do przeprowadzenia, jeżeli ma się większość koalicyjną, jeżeli się potrafi forsować swoje projekty w parlamencie" - podkreślił Kosiniak - Kamysz. Dodał, że to PSL "działa w obronie polskiej ziemi", bo w parlamencie, w komisjach jest procedowana ustawa, gwarantująca ochronę polskiej ziemi po wejściu w życie zmian wynikających z przepisów UE. Do tej pory chęć startu w wyborach zadeklarowali m.in.: urzędujący prezydent Bronisław Komorowski, Andrzej Duda (PiS), Anna Grodzka (Partii Zieloni i lewica społeczna), Adam Jarubas (PSL), Magdalena Ogórek (SLD), Janusz Palikot (Twój Ruch), Janusz Korwin-Mikke (KORWiN), Marian Kowalski (Ruch Narodowy), Jacek Wilk (KNP) oraz muzyk, współzałożyciel zespołu Daab Waldemar Deska (Partia Libertariańska). Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja; jeśli żaden z kandydatów nie zdobędzie ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura wyborów.