"Obywatelki i Obywatele są na ulicy od 2016 r. I ja też. Nikomu oceniać, czy robimy to dobrze, czy źle. Nie jesteśmy hołotą" - podkreślił prof. Andrzej Rzepliński w swoim oświadczeniu. Wydał je po publikacji wywiadu w gazecie "Dziennik Gazeta Prawna". Zapewnił, że został on zmanipulowany. Rzepliński podkreślił, że nie nazwał hołotą uczestników ostatnich polskich protestów. "Użyłem tego określenia wobec plądrujących sklepy czy palących samochody demonstrantów we Francji i USA. Nie odnosiłem tych zachowań do uczestników polskich protestów po 'wyroku' TK w sprawie zgodności z Konstytucją przepisów ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 7 stycznia 1993" - wyjaśniał w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu. Prof. Rzepliński akcentował, że uważa wyrok TK (Rzepliński opatrzył słowo "wyrok" cudzysłowem - przyp. red.) za "głęboko nietrafny". "Jego wydanie sprowokowało demonstracje, w których tysiące z nas uczestniczą. To ten Trybunał odpowiada za ich wywołanie podczas pandemii" - napisał były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Rzepliński. Zauważył, że wsparł "w rozmowie telefonicznej z Martą Lempart już pierwszy protest przed siedzibą TK" po wydaniu tego wyroku. "Nigdy nie stanąłbym po stronie innej niż Obywateli" "Mój krytyczny stosunek do demonstracji pod kościołami i wulgarnego języka w czasie demonstracji został wyzyskany do stworzenia wrażenia, że potępiam polskie kobiety i protestujących w tych demonstracjach, co jest niezgodne z prawdą" - skomentował publikację w "Dzienniku Gazecie Prawnej". "Nigdy nie stanąłbym po stronie innej niż Obywateli. Bo jestem wiernym Konstytucji prawnikiem. I jestem mężem, ojcem i dziadkiem świetnych kobiet" - podkreślił. "Obywatelki i Obywatele wyszli na ulice, bo domagają się dobrego państwa" - dodał na zakończenie. Wywiad w "DGP" W wywiadzie, który w piątek (30 października) ukazał się w "DGP", prof. Rzepliński miał skomentować protesty. "Demonstracje pod kościołami są niezrozumiałe, do nich można przestać chodzić. Nikt tam na siłę nie zaciąga" - cytował słowa byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego dziennik. Zapytany, dlaczego przed świątyniami są manifestacje, Rzepliński miał odpowiedzieć: "A myśli pan, że hołota francuska zachowuje się inaczej?". Zapewnił, że "gdyby życie Jarosława Kaczyńskiego było zagrożone, stanąłby w jego obronie". W innej z wypowiedzi prof. Rzepliński miał stwierdzić : "Nasuwa się pytanie, kto za nimi stoi, kto ich nakręca i promuje? Przecież dzisiaj przez media społecznościowe można pewne osoby wykreować i rozpropagować. Nie możemy wykluczyć, że ktoś chciałby Polskę, używając języka prof. Zybertowicza, kompletnie rozwibrować". W wywiadzie opublikowanym w "DGP" były prezes TK miał ocenić, że protestujący, używając wulgaryzmów, "tylko eskalują konflikt i prowadzą do anarchizacji życia, to niedopuszczalne" oraz wskazać, że "nie tylko na ulicach są awanturnicy, myśmy wszyscy sparszywieli w ciągu tych pięciu lat". "Mam to nagrane" Do sprawy odniósł się również dziennikarz Robert Mazurek, który przeprowadził wywiad z prof. Rzeplińskim w "DGP". Jak napisał na Twitterze: "Tak, Prof. Andrzej Rzepliński podczas rozmowy dla DGP nazwał protestujących w Polsce 'hołotą'. Mam to nagrane". "Podczas autoryzacji Pan Profesor - mimo obietnicy - poprosił, by zamienić 'hołotę' na 'awanturników'. Zgodziłem się" - dodał Mazurek. Dziennikarz przekonuje, że ma nagranie rozmowy oraz świadków. "Jeśli Pan Profesor Rzepliński zdecyduje się mnie pozwać, to przedstawię nagranie rozmowy, świadków i wydam oświadczenie wyjaśniające szczegóły rozmowy, maile etc. Mam to wszystko udokumentowane. Na tym kończę ten wątek, komentował niczego nie będę" - czytamy na Twitterze Mazurka.