Andrzej Myc zmarł w sobotę 22 października. Informację o śmierci naukowca potwierdziła jego siostra - Anna. Andrzej Myc nie żyje. Mial 69 lat Andrzej Myc to absolwent I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Legnicy. W 1977 r. ukończył studia na Uniwersytecie Wrocławskim na kierunku biologia. W informacji biograficznej zamieszczonej na stronie Polskiej Akademii Umiejętności podano, że Myc po studiach podjął pracę w Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej im. Ludwika Hirszfelda PAN we Wrocławiu, gdzie zajmował się antygenami zgodności tkankowej, ich funkcją i ewolucją. We wrześniu 1984 r. obronił pracę doktorską. Cztery lata później otrzymał stypendium podoktorskie Fundacji im. Alfreda Jurzykowskiego w Memorial Sloan-Kettering Cancer Center+ w Nowym Jorku, gdzie pracował nad metabolizmem i podziałem komórek nowotworowych. W 1993 r. przeniósł się do Indiana University, gdzie pracował nad mechanizmem szoku septycznego i posocznicy. Od 1997 r. pracował na Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor (MI), gdzie początkowo zajmował się dwoma projektami badawczymi: Autoimmunologią i rakiem tarczycy oraz środkami przeciw broni biologicznej. Ten drugi projekt był ufundowany przez DARPA (Defense Advanced Research Project Agency - agencja podlegająca Pentagonowi). Trzy lata później prowadził badania nad dendrimerami (sferyczne polimery) jako nośnikami celowanych leków przeciwnowotworowych nowej generacji. W latach następnych wrócił do badań w dziedzinie immunologii, a w szczególności do badań nad szczepionkami. W październiku 2012 r. uzyskał stopień doktora habilitowanego nadany przez Radę Naukową Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej, PAN we Wrocławiu. Jak czytamy w biogramie PAU, Myc był autorem i współautorem ponad 60 prac oryginalnych i przeglądowych, współautorem 5 rozdziałów do książek, współautorem 10 patentów amerykańskich i międzynarodowych i trzech zgłoszeń patentowych. Andrzej Myc w opozycji. Okres "Solidarnści Walczącej" Myc to także zasłużony działacz opozycji w PRL. Od 1979 r. kolportował "Biuletyn Dolnośląski". Jak podano na stronie Encyklopedii Solidarności, w sierpniu 1980 r. był inicjatorem strajku w zakładzie pracy; od września 1980 r. działał w "Solidarności". Po 13 grudnia 1981 r. organizował struktury kolportażowe RKS "Solidarność". Od 1982 r. brał udział w działaniach Solidarności Walczącej oraz jako członek Rady i Komitetu Wykonawczego tejże organizacji, gdzie był odpowiedzialny m.in. za finanse, organizacje skrzynek kontaktowych i kryjówek dla ściganych działaczy. Myc był współzałożycielem oddziałów SW i autorem artykułów do pism "Solidarność Walcząca" i "BIS". 13 stycznia 1984 r. był zatrzymany i przetrzymywany w Areszcie Śledczym Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych we Wrocławiu, 26 lipca 1984 r. został zwolniony na mocy amnestii. W 1984 r. został zwolniony z pracy w Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej, PAN we Wrocławiu. Następnie został przywrócony dzięki postawie dyrektora Instytutu prof. Stefana Ślopka. "Wielokrotnie zatrzymywany na 48 godzin, wzywany na przesłuchania i rozmowy ostrzegawcze, miał kilkukrotne rewizje w mieszkaniu. 4 grudnia 1986 r. uprowadzony przez funkcjonariuszy SB żądających podjęcia współpracy oraz wskazania miejsca ukrywania się Kornela Morawieckiego, po kategorycznej odmowie zwolniony, nadal nękany przez SB" - napisano w Encyklopedii Solidarności. Dodano, że w listopadzie 1987 r. (wraz z Piotrem Medoniem) uczestniczył w demonstracji i rozrzucaniu ulotek z rusztowania wrocławskiego ratusza z transparentem domagającym się uwolnienia Kornela Morawieckiego i Hanny Łukowskiej-Karniej. W 2007 r. w 25. rocznicę powstania Solidarności Walczącej został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Andrzej Myc nie żyje. Mateusz Morawiecki żegna naukowca Zmarłego Andrzeja Myca pożegnał też premier mateusz Morawiecki. "Był bliskim, zaufanym współpracownikiem mojego ojca, Kornela Morawieckiego oraz oddanym działaczem opozycji antykomunistycznej. Wielokrotnie aresztowany i szykanowany przez Służbę Bezpieczeństwa, w grudniu 1986 został uprowadzony przez nich z ulicy. Tak próbowali zmusić go do podjęcia współpracy i wskazania miejsca ukrywania się mojego taty " - napisał szef rządu. "Był odważnym i bardzo aktywnym człowiekiem. Odniósł liczne sukcesy naukowe w Polsce i w Stanach Zjednoczonych (...). Niech sapoczywa w pokoju" - dodał Morawicki.