Poprzedni szef PIP Wiesław Łyszczek zrezygnował ze stanowiska po tekstach dziennikarza Interii Jakuba Szczepańskiego o nagrodach sięgających 20 tys. zł, które główny inspektor pracy przyznawał sam sobie. Po ujawnieniu przez nas informacji, sprawą zainteresowały się władze PiS. "Składam rezygnację z funkcji głównego inspektora pracy ze względów osobistych. Jako główny inspektor pracy dziękuję jednocześnie pani marszałek za wszelkie wsparcie i pomoc, jaką otrzymała Państwowa Inspekcja pracy" - w piśmie dotyczącym swojej rezygnacji stwierdził Łyszczek.O nieprawidłowościach w inspekcji piszemy od wielu miesięcy. Sowite nagrody, stanowiska dla znajomych, faworyzowanie ludzi z PiS, Podkarpacia (stamtąd pochodzi ustępujący minister - red.) oraz związkowców Solidarności, działalność wbrew przepisom i wreszcie pierwszy w historii PIP spór zbiorowy dotyczący podziału pieniędzy na wynagrodzenia to tylko mały wycinek uchybień w inspekcji za rządów Łyszczka. O tym, że następcą Łyszczka zostanie Andrzej Kwaliński, dotychczasowy zastępca głównego inspektora pracy, informowaliśmy już wczoraj. Z naszych informacji wynika, że zarówno związkowcy jak i szeregowi pracownicy PIP wyczekują zmiany, a po Kwalińskim spodziewają się owocnych działań. - To zupełnie inny człowiek niż Łyszczek - argumentują informatorzy Interii z inspekcji.