Podczas czwartkowej konferencji, poświęconej planowanej opłacie od reklam, posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska (KO) przedstawiła wyliczenia, z których wynika - jak mówiła - że międzynarodowe koncerny mogą zapłacić tego podatku tylko pięć procent, a polskie media mogą go zapłacić nawet 15 procent. - Światowi giganci, często zarejestrowani poza granicami Polski, płacą podatków w Polsce mniej, ale to nie jest problem, który możemy rozwiązać tutaj, w kraju, i to nie jest problem, który chcą rozwiązać autorzy tej ustawy - mówiła. O tym, jak rozwiązać ten problem, przekonywała, zajmuje się od dłuższego czasu KE. Posłanka podkreślała, że polskie media płacą CIT, podatek od nieruchomości i akcyzę, użytkując polskie drogi. - To, co PiS chce zrobić, to transfer socjalny na propagandę, to nie jest danina solidarnościowa, to podatek kagańcowy. Wygląda na to, że media prywatne będą wpłacać pieniądze do budżetu państwa, które już od dłuższego czasu w kwocie 2 mld zł transferowane są do mediów publicznych - powiedziała Hennig-Kloska. Zwróciła uwagę, że media także padły ofiarami pandemii COVID-19 i w budżetach koncernów medialnych widać spadek przychodów z reklam. "Kwestią podatku od reklam będzie się zajmować komisja PE" Europoseł Andrzej Halicki podkreślał, że w całej UE trwają prace nad wprowadzeniem podatku cyfrowego, którego nie można wprowadzać w jakimkolwiek państwie członkowskim oddzielnie. W UE wprowadzany jest więc "katalog usług cyfrowych" i dokument określający zasady funkcjonowania rynku cyfrowego. - Tam się pojawi również podatek cyfrowy - zaznaczył. - Są rozwiązania w niektórych krajach, które mają charakter fiskalny, które dotyczą również mechanizmów, które powiązane są również z reklamami. Ale ta propozycja (projekt przygotowany w MF), w związku z toczącym się wobec Polski postępowaniem, związanym z praworządnością, od razu została odnotowana jako akt wrogi mediom niezależnym, jak podatek kagańcowy. Z tego tytułu odnotowano tę inicjatywę jako zagrażającą praworządności i demokracji. Bo nie ma wolnych wyborów bez wolnych mediów - mówił Halicki. Poinformował, że kwestią podatku od reklam będzie się zajmować komisja Parlamentu Europejskiego ds. wolności i wyda swoją opinię o tym podatku dla całego PE. Odbędzie się to jeszcze przed marcowym posiedzeniem PE. Natomiast 10 marca odbędzie się w PE kolejna debata o Polsce. Halicki ocenił, że "nie może być zamachu na wolne media, przeprowadzanego w tak bezczelny sposób, jak robi to rząd (Mateusza) Morawieckiego". - Prawdę mówiąc, po takiej inicjatywie premier Morawiecki powinien odejść - ocenił. "Jest to po prostu haracz" Na początku lutego Rada Ministrów opublikowała projekt ustawy, który wprowadza dodatkowe opłaty "z tytułu reklamy". Jak tłumaczą autorzy projektu, mają one wesprzeć Narodowy Fundusz Zdrowia, Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków i nowo utworzony Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Cały list można przeczytać tutaj. "Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media" - uważają przedstawiciele mediów, w tym Interii i Polsatu, którzy wystosowali w tej sprawie list otwarty do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych. Z wyliczeń sygnatariuszy listu wynika, że proponowana przez rząd ustawa pozbawi media prywatne działające w Polsce 15 proc. przychodów. Rzecznik rządu nie kryje zaskoczenia Do sprawy w rozmowie z Polsatnews.pl odniósł się rzecznik rządu Piotr Müller. - Jesteśmy zdziwieni sposobem komunikowania i zaskoczeni, że przy tak wczesnej fazie projektu, gdy jesteśmy otwarci na dialog i dyskusję wokół kształtu tego projektu, miała miejsce tak bardzo daleko idąca reakcja mediów - powiedział. Zapytany, czy rząd wycofa się z projektu, stwierdził, że wciąż trwa faza prekonsultacji. - Później rozpoczną się formalne konsultacje społeczne, w tym z przedstawicielami mediów oraz konsultacje międzyresortowe. Zapraszamy wszystkie strony do rozmowy - dodał. Jak zauważył, możliwe są dyskusje na temat wysokości progów czy wysokości poszczególnych elementów opłaty reklamowej. - Ale nie może być tak, że giganci internetowi nie płacą podatków w Polsce, tylko wyprowadzają środki finansowe do swoich centrali międzynarodowych - stwierdził.