Po sobotnich zajściach przed siedzibą TVP Info, kiedy protestujący próbowali zablokować auto prezenterki i publicystki Magdaleny Ogórek, Tusk na swoim prywatnym koncie na Twitterze napisał: "Kłamstwo organizowane przez władzę za publiczne pieniądze to perfidna i groźna forma przemocy, której ofiarami jesteśmy wszyscy. I wszyscy powinni solidarnie, w ramach prawa, przeciw temu kłamstwu protestować". "Przyjąłem twitta ze zdumieniem" "Widziałem tego tweeta, przyjąłem go ze zdumieniem. To jest ostry język, według mnie w tym momencie niepotrzebny, i że przewodniczący Rady Europejskiej w taki sposób się wypowiada o Polsce, o sytuacji w Polsce, to jest zdumiewające" - powiedział Duda we wtorek w Polsat News. "Uważam, że to jest zupełnie niepotrzebnie ostry język. Nie rozumiem, dlaczego przewodniczący wypowiedział się w ten sposób, zwłaszcza że też ma swoją historię, kiedy był premierem, i różne rzeczy można z tamtego czasu wspominać" - dodał prezydent. Zaznaczył, że Tusk nie wskazał, o jakie konkretnie kłamstwo chodzi. "To jest pewna ogólna ocena, która w istocie może być obrażająca dla ludzi, którzy uważają siebie za prawdomównych - ja na przykład uważam siebie za człowieka prawdomównego" - powiedział. "Odebrałem to jako atak ogólnie na polskie władze i to mnie zdumiało. Jak na przewodniczącego Rady Europejskiej, to bardzo daleko idące stwierdzenia" - dodał. "To wszystko idzie za daleko" Prezydent negatywnie ocenił same zajścia przed siedzibą TVP. "Oceniam to fatalnie; to jest rzecz, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Można być krytycznym, można wyrażać odmienne oceny, można demonstrować - mamy wolność słowa w Polsce, oczywiście nigdy nie należy przekraczać jej granic, (...) można wyrażać dezaprobatę czy protestować, natomiast obrażanie kogoś czy wręcz fizyczna agresja jest czymś, co nigdy nie powinno mieć miejsca" - mówił. Przyznał zarazem, że zdziwiło go upublicznienie nazwisk i wizerunków protestujących przed TVP. "Uważam, że to wszystko idzie za daleko" - dodał. "Są tacy dziennikarze, którzy podgrzewają spór" Pytany w kontekście zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza o agresję w debacie publicznej prezydent Duda powiedział, że oprócz niektórych polityków, przyczyniają się do niej niektórzy dziennikarze. "Emocje często są niestety bardzo silne, bardzo negatywne, niepotrzebne; nie będę wskazywał, czyje są większe" - powiedział Andrzej Duda. Zapewnił, że należy do ludzi zdolnych ocenić krytycznie własne wypowiedzi i wpisy. "Na pewno były takie momenty, że można było się wypowiedzieć subtelniej, delikatniej" - powiedział. "Są tacy dziennikarze, którzy podgrzewają spór, i to jest złe" - zaznaczył Duda. Przyznał, że nie chodzi o wszystkich dziennikarzy ani tylko o jedną ze stron sporu. Powtórzył swoją opinię, że jeżeli gość w studiu przekracza granice, dziennikarz powinien go wyprosić. Pytany, czy publiczne media łamią dobre obyczaje, Duda powiedział: "Uważam, że media w ogóle bardzo często pozwalają na zbyt wiele i uczestnikom programów, i sami dziennikarze często pozwalają sobie na zbyt wiele, na zbyt daleko idące słowa, na zbyt ostre wypowiedzi i komentarze. Niestety zdarza się i tak, że słyszymy nieprawdę". Rozmowa z KRRiT Dodał, że był to jeden z tematów jego rozmowy z KRRiT. Wyraził nadzieję, że rozmowa uwrażliwi na tę kwestię członków Rady, która - zaznaczył - ma też "odpowiednie instrumenty oddziaływania". W sobotę przed gmachem TVP Info przy pl. Powstańców w Warszawie kilkanaście osób utrudniało Ogórek odjechanie samochodem. W sieci pojawił się film, na którym słychać okrzyki kierowane w stronę Ogórek: "wstyd", "sprzedajna kłamczucha", "zatrudnijcie dziennikarzy". Do szyb jej auta protestujący przykleili zapisane kartki papieru. Dziennikarce udało się odjechać spod siedziby TVP Info po interwencji policji.