W niedzielę na pl. Piłsudskiego w Warszawie odbyły się centralne uroczystości 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. W obchodach udział wzięło 40 delegacji zagranicznych, w tym prezydenci, premierzy, przewodniczący parlamentów, ministrowie spraw zagranicznych, ministrowie obrony narodowej, a także specjalni wysłannicy rodzin królewskich z Europy. Oprócz prezydenta Andrzeja Dudy głos zabrali prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz wiceprezydent USA Mike Pence. Przemawiając na pl. Piłsudskiego, prezydent RP oświadczył, że Polska jest jednym z tych narodów, w których II wojna światowa pozostawiła niezatarte znamię i piętno. "Takie, które cały czas tkwi w wielu duszach, takie, które widać także w wielu miejscach, niezabliźnionej architektury, piękna, które utraciły miasta zburzone w czasie wojny, których nie dało się potem odbudować według tych samych wzorców z uwagi na brak środków, z uwagi na traumę wojenną" - zaznaczył Duda. Atak na Westerplatte i śpiące miasto "To u nas 1 września 1939 r. zaczęła się II wojna światowa, od ataku hitlerowskich Niemiec na polską strażnicę wojskową na Westerplatte, ale także jednocześnie od ataku na śpiące miasto - miasto, które nie broniło się i było kompletnie nieprzygotowane, w którym nie było żadnych oddziałów wojskowych, w którym nie było żadnych instalacji militarnych, w którym po prostu spokojnie spali zwykli ludzie. Niewielkie polskie miasto, Wieluń" - mówił Duda. Prezydent podkreślił, że podczas wojny Polska jako naród nigdy się nie poddała, choć nasz kraj zniknął z mapy. "Najpierw zaatakowały nas hitlerowskie Niemcy i spychały polską armię ku wschodowi, a potem zdradziecko 17 września zaatakował nas Związek Sowiecki, jak się okazało, sojusznik hitlerowskich Niemiec. I polskie wojska znalazły się w kleszczach. Wtedy wszyscy wiedzieli, że sami nie damy rady" - powiedział. "Faktyczna pomoc nie nadeszła" Jak mówił, "liczyliśmy wtedy na pomoc naszych aliantów i choć wypowiedzieli wojnę, faktyczna pomoc nie nadeszła". "Gdyby była, może historia potoczyłaby się inaczej. Ale Polska zniknęła z mapy, a wielu polskich żołnierzy dostało się do niewoli niemieckiej i sowieckiej" - dodał. Prezydent podkreślił, że II wojna światowa pochłonęła 50 milionów istnień, a przy uwzględnieniu osób, które zmarły z głodu, chorób i ubóstwa - prawie 80 milionów. "Pamiętamy, musimy pamiętać i dlatego tutaj dzisiaj jesteśmy (...). Pamiętamy i będziemy pamiętać z wdzięczności dla wszystkich tych, którzy walczyli, którzy oddali swe życie dla wolnego świata" - oświadczył Duda. "Całujemy ręce kombatantów" Prezydent złożył także hołd wszystkim ofiarom II wojny światowej. "Chylimy głęboko czoła i z wdzięcznością całujemy ręce kombatantów, naszych wspaniałych obrońców ojczyzn, tych którzy walczyli za wolność naszą i waszą, na wszystkich frontach ówczesnego świata. Drodzy kombatanci, drodzy żołnierze naszej wolności - z całego serca Wam za to dziękujemy, dziękujemy Wam, gdziekolwiek jesteście teraz na świecie" - powiedział prezydent. Duda przypominał historię Polski podczas II wojny światowej. "Kraj zniknął, przyszła niemiecka okupacja, stworzono Generalne Gubernatorstwo i poddano cały naród absolutnemu terrorowi, właściwie nikt nie był pewien dnia ani godziny" - mówił prezydent. "Na ulicach miast były łapanki, zwykłych, niewinnych ludzi pakowano na ciężarówki, wywożono do obozów koncentracyjnych, do więzień, wywożono do pracy przymusowej w Niemczech, katowano, dręczono, rozdzielano rodziny, odbierano dzieci. Polscy obywatele narodowości żydowskiej zostali zamknięci w gettach, zostali oznakowani, byli traktowani jak nieludzie, byli mordowani, głodzeni i w końcu poddano ich absolutnej, zbiorowej eksterminacji przede wszystkim w obozach koncentracyjnych" - podkreślał. "Niemcy w ten sposób poniżyli nas, Polaków" Prezydent wskazywał, że Niemcy na ziemiach etnicznie polskich zbudowali obozy zagłady. "Takim najbardziej znanym z obozów zagłady był obóz Auschwitz Birkenau, obóz w którym w czasie II wojny światowej zamordowano 1 mln 100 tys. Żydów z całej Europy, przede wszystkim z Polski; obóz, w którym zamordowano 140 tys. Polaków, 23 tys. Romów i Sinti, 20 tys. jeńców radzieckiej Armii Czerwonej i 15 tys. ludzi różnych narodowości przywiezionych do tego obozu z różnych krajów, praktycznie z całej okupowanej przez Niemców Europy" - wyliczał Duda. "Zostawiono nam to. Można powiedzieć, że Niemcy w ten sposób poniżyli nas, Polaków, że na naszej ziemi pozostawili tę machinę zagłady" - mówił Duda. Dodał, że Polska jest dziś depozytariuszem tego miejsca i opiekujemy się nim po to, by dawało światu świadectwo, by odwiedzający to miejsce ludzie widzieli, co człowiek mógł wyrządzić drugiemu człowiekowi i co oznacza totalitarny reżim, co oznacza okrucieństwo i brak poszanowania dla podstawowych praw drugiego człowieka, dla jego godności. Prezydent wspomina Katyń Podczas swojego przemówienia prezydent przypomniał także, że Sowieci zamordowali 22 tys. polskich oficerów strzałem w tył głowy m.in. w Katyniu. "To była straszliwa hekatomba polskiej inteligencji, to była straszliwa hekatomba polskiego narodu, to było wycinanie z polskiej tkanki narodowej najlepszych jej synów, z polskiej tkanki narodowej w szerokim tego słowa znaczeniu, bo myślę tutaj o obywatelach państwa polskiego, ściśle mówiąc narodowości bardzo różnej: Polakach, Żydach, Ukraińcach, Rusinach - wszyscy byli oficerami polskiej armii, wszystkich ich potraktowano jednakowo, wszystkich ich bestialsko pomordowano" - mówił Andrzej Duda. Sybir, AK, państwo podziemne... Przypomniał także, że wielu ludzi, w tym polskich żołnierzy, zostało wywiezionych na Syberię. "To nasza wielka spuścizna, ale i wielka trauma. Ale Polacy walczyli na wszystkich frontach, u boku aliantów na Zachodzie. Bronili nieba Wielkiej Brytanii, kiedy Niemcy bombardowali Londyn, walczyli w bitwie o Anglię. Byli jednymi z tych niewielu, którzy tak wiele zrobili dla tak wielu. Wspaniali polscy lotnicy dali popis klasy i bohaterstwa. Będziemy o tym zawsze pamiętać" - powiedział prezydent. Podkreślił, że polscy żołnierze walczyli też pod Monte Cassino, wyzwalali miasta we Francji, Holandii, Belgii. Duda przypomniał, że w czasie II wojny światowej działało polskie państwo podziemne. "Było 360 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, polskiego podziemnego wojska, działającego mimo okupacji, działającego w konspiracji; byli partyzanci, którzy walczyli w lasach, była młodzież, która szkoliła się, która stanęła potem tutaj w Warszawie, w 1944 roku do powstania przeciwko Niemcom" - podkreślał prezydent. "Choć mieli za mało broni, choć wielu z nich do walki ruszyło z gołymi rękami, tak bardzo pragnęli zemsty, tak bardzo pragnęli wolności, tak bardzo pragnęli wyrzucenia stąd okupantów, że gotowi byli oddać życie po to, żeby ten cel zrealizować" - dodał. ...i "Solidarność" Przyznał, że podczas Powstania Warszawskiego powstańcy zostali "zmiażdżeni". "Stalin zatrzymał swoje wojska na linii Wisły i poczekał, aż Hitler wykrwawi powstanie. Warszawa przeżyła horror, w ciągu trzech dni na warszawskiej Woli oprawcy w mundurach SS wymordowali 50 tysięcy ludzi, 50 tysięcy niewinnych cywili, ludzi nieuzbrojonych, niezrzeszonych w żadnych zbrojnych formacjach, ludzi niedziałających w zbrojnym podziemiu, zwykłych mieszkańców Warszawy" - mówił Duda. "Cóż to mówić o zakończeniu wojny i zwycięstwie, kiedy nie żyjesz w prawdziwie wolnym kraju, kiedy nie żyjesz w kraju prawdziwie suwerennym, kiedy nie żyjesz w kraju prawdziwe niepodległym, kiedy nie jesteś w pełni wolny. Ale dziękujemy naszym sojusznikom z wolnego Zachodu, zza Atlantyku, za to, że wspierali nas w tamtych trudnych czasach, za to, że także dzięki ich postawie i dzięki ich pomocy, ludzie z 'Solidarności' wielkiego ruchu wolności - mogli zwyciężyć" - powiedział Duda. "Dzięki naszej walce o wolność padł potem Mur Berliński" Jak podkreślił, "to była nasza wielka satysfakcja, że także dzięki naszemu uporowi, dzięki naszej walce o wolność - padł potem Mur Berliński". "Także Niemcy mogli przeżyć swoje zjednoczenie, jako część wielkiej wspólnoty wolnego Zachodu, wspólnoty demokracji" - wskazał prezydent. "Dziś razem jesteśmy w Unii Europejskiej, dziś razem jesteśmy w Sojuszu Północnoatlantyckim, dziś razem jesteśmy związani wszystkimi najlepszymi więzami wolnego świata" - podkreślił Duda. Zdaniem prezydenta, ludzkość za mało wyciągnęła wniosków ze straszliwej lekcji, jaką była II wojna światowa. "Wciąż na tym świecie - i to nie tak dawno - zdarzają się czystki etniczne, zdarza się ludobójstwo. Teraz, w czasach nam współczesnych. Przecież mieliśmy do czynienia nie tak dawno w krajach byłej Jugosławii, mieliśmy do czynienia z tym w Rwandzie" - powiedział prezydent. "Po to właśnie pamiętamy, by nigdy już w świecie nie dochodziło do takich zdarzeń, do takiego cierpienia, do takiego bestialstwa. Po to także musimy pamiętać i po to także musimy działać, wyciągając wnioski z tamtych zdarzeń" - zaznaczył. Jak mówił Duda, w ostatnim czasie nawet w Europie mamy do czynienia z powrotem tendencji imperialistycznych, z próbami zmieniania w Europie granic siłą, z napadami na inne państwa, z zabieraniem ich ziemi, zniewoleniem obywateli. Podkreślił, że lekcja II wojny światowej powinna nas nauczyć jednego. "Może nie byłoby w ogóle II wojny światowej, gdyby państwa Zachodu zdecydowanie sprzeciwiły się Anschlussowi Austrii, gdyby postawiły zdecydowaną tamę imperialnym dążeniom Hitlera, jego maniakalnym wizjom, gdyby ostro zaprotestowały przeciwko temu, w jaki sposób potraktowani zostali w Niemczech Żydzi jeszcze przed II wojną światową, gdyby społeczność międzynarodowa ostro i zdecydowanie stanęła w obronie Czechosłowacji" - powiedział Duda. "Przymykanie oczu nie jest receptą na zachowanie pokoju" "Być może nie byłoby napaści na Polskę i nie byłoby II wojny światowej w ogóle, gdyby ówcześni przywódcy byli stanowczy, byli zdecydowani, a nie bali się, że dojdzie do kolejnej wojny, bo skutek był taki, że doszło do jeszcze straszniejszej niż ta poprzednia. To jest wielka lekcja dla nas jako, dzisiaj, przywódców Europy i świata (...) jako tych, którzy są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, jako tych, którzy są członkami Unii Europejskiej" - podkreślił Duda. "Nie można i nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad takimi działaniami, muszą być sankcje, muszą być stosowane zdecydowane kroki, musi być widać, że każda militarna agresja spotka się z absolutnie stanowczą, zdecydowaną, potężną odpowiedzią" - podkreślił Duda. Prezydent oświadczył, że "przymykanie oczu nie jest receptą na zachowanie pokoju". "To prosty sposób na rozzuchwalenie agresywnych osobowości, to jest prosty sposób na to, by dać de facto przyzwolenie na kolejne ataki. Tak się dzieje: w 2008 r. Gruzja, w 2014 r. Ukraina - do dzisiaj przesuwane granice, okupacja, jeńcy, prowokacje militarne" - wskazywał. "Musimy być zdecydowani, nie możemy pozwolić, bo to jest nasza odpowiedzialność przed naszymi społeczeństwami i przed społeczeństwami Europy i świata, żeby nigdy więcej nie doszło do zbrojnej agresji, żeby dramat II wojny światowej, jaki przeżył cały świat, nigdy więcej się nie powtórzył" - oświadczył Duda. Zobacz też: Przejmujące wystąpienie prezydenta Niemiec. Najważniejsze zdanie powiedział po polskuCo powiedział wiceprezydent USA w Warszawie?