W poniedziałek, w uroczystościach upamiętniających 75. rocznicę wyzwolenia byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau wzięło udział ponad 60 delegacji z całego świata. Ostatnim akordem uroczystości było złożenie zniczy przez byłych więźniów, przywódców państw i liderów organizacji międzynarodowych na pomniku ofiar obozu. Prezydent Duda powiedział w TVP Info, że uroczystości miały wymiar symboliczny, ogólnoświatowy, a ich przesłaniem było "nigdy więcej takiej tragedii, takiej straszliwej, niewyobrażalnej podłości i okrucieństwa". "Ludzkość powinna patrzeć na to, co doprowadziło do tego, że powstały obozy koncentracyjne, że to była ksenofobia, rasizm, że to była nienawiść, antysemityzm. I to są zjawiska, z którymi powinniśmy stanowczo walczyć, nad którymi nie wolno przechodzić obojętnie" - podkreślił Andrzej Duda. Zaznaczył, że podczas uroczystości obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau w pierwszym rzędzie zasiedli ocaleni z Holokaustu, a nie politycy. "Najważniejsi są ci, co są świadkami historii. Ci, którzy przeżyli to i widzieli na własne oczy zagładę, okrucieństwo i te niewyobrażalne zbrodnie, które miały miejsce tutaj i w innych obozach na ziemiach okupowanych przez hitlerowskie Niemcy" - podkreślił. Dodał, że ocalonym należy się szczególny szacunek m.in. dlatego, że przekazują młodym swoją pamięć, a ta jest niezwykle ważna dla historii ludzkości. "Prawda nie dla wszystkich jest wygodna" Prezydent był też pytany o ostatnie "manipulowanie prawdą i zakłamywanie historii". "Tak się dzieje dlatego, że prawda nie dla wszystkich jest wygodna. Nie jest wygodna dzisiaj, jak rozumiem, dla przywódców Rosji prawda o tym, że w 1939 roku to ich państwo, ich przywódca Stalin doprowadził do zawarcia paktu pomiędzy Rosją a Niemcami, czyli paktu Stalin-Hitler, czasem nazywanego też paktem Ribbentrop-Mołotow, który doprowadził tak naprawdę do wybuchu II wojny światowej" - powiedział prezydent Duda. Podkreślił, że obowiązkiem prezydenta, premiera, ministrów, ale też każdego obywatela jest stanąć w obronie godności Polski i prawdy historycznej, gdy głoszone są na temat polskiej historii, naszych przodków, rzeczy nieprawdziwe, szkalujące. "I myśmy to w tych ostatnich dniach po prostu w zdecydowany sposób uczynili na poziomie międzypaństwowym. Zostaliśmy wybrani przez naszych rodaków po to, żeby ich reprezentować. Po to, żeby dbać o godność naszego państwa, a godność naszego państwa to także prawda historyczna" - podkreślił Andrzej Duda. Prezydent: Za dużo jest szkalowania Polski w przestrzeni światowej Prezydent odniósł się również do V Światowego Forum Holokaustu, które odbyło się w ubiegłym tygodniu w Jerozolimie. "Odmówiłem zaproszenia z tego względu, że nie pozwalano mi tam zabrać głosu. Uważałem, że jako przedstawiciel tego narodu, który jako pierwszy został napadnięty (...), mam prawo tam wystąpić wśród innych, kiedy usłyszałem, że występują tam alianci. Przecież myśmy byli aliantem" - mówił prezydent Duda. Stwierdził, że było mu przykro, że nie mógł być w Izraelu i oddać hołdu pomordowanym. "Jeśli nie mogę tam zabrać głosu (w Instytucie Yad Vashem - PAP) i mam tylko patrzeć, jak zakłamywana jest prawda historyczna, to się nie godzi. To jest uderzanie w godność mojego narodu" - podkreślił. Pytany, o to, czemu w mediach światowych decyzja prezydenta Polski o odmowie uczestnictwa w uroczystościach w Yad Vashem została przyjęta pozytywnie, Andrzej Duda powiedział: "Ta decyzja, w moim najgłębszym przekonaniu, od samego początku, kiedy ją podejmowałem, była absolutnie, obiektywnie uzasadniona". "Przywódca państwa nie powinien się na takie coś decydować, choćby sprawa była najbardziej delikatna - a ta sprawa, jak wszyscy wiedzą, jest bardzo delikatna" - wyjaśnił, dodając, że "tutaj nasza postawa musiała być jasna". "Za dużo szkalowania Polski jest w przestrzeni światowej. Za dużo jej było w ostatnim czasie. Te fałszywe określenia, to pomawianie Polaków, pomawianie naszego narodu" - podkreślił. Zwrócił uwagę, że "wszyscy na świecie, którzy szkalują Polaków, powinni się zastanowić, dlaczego Niemcy hitlerowscy wyznaczyli karę śmierci w Polsce za pomaganie Żydom". "Dlaczego we Francji nie było kary śmierci, dlaczego w Holandii nie było kary śmierci?" - pytał na antenie. "Nie było jej dlatego - a u nas była - ponieważ Polacy pomagali i utrudniali w związku z tym Niemcom eksterminację. Żeby sobie ułatwić eksterminację, żeby stworzyć grozę, Niemcy nałożyli karę śmierci za pomaganie Żydom" - ocenił Andrzej Duda. "I dlatego zginęli Ulmowie (...), również malutkie dzieci" - dodał.