W piątek 6 listopada skończyła się kadencja trojga sędziów Trybunału, a 2 i 8 grudnia kończy się dwojga następnych. 8 października Sejm wybrał pięciu sędziów w ich miejsce. PiS złożył do TK wniosek dotyczący nowej ustawy o Trybunale, w którym kwestionuje m.in. ten wybór, dokonany na mocy zaskarżonej ustawy. W piątek czterej byli prezesi Trybunału zaapelowali we wspólnym oświadczeniu, by nie zwlekać z zaprzysiężeniem nowych sędziów. Prezydent, pytany o ten apel zwrócił uwagę na sposób, w jaki zostali wybrani nowi sędziowie. - Szkoda, że panowie prezesi nie zwracają równie bacznej uwagi na to, w jaki sposób wybranie przez Sejm tych nowych sędziów nastąpiło. Mieliśmy gwałtowną, niedługo przed wyborami, zmianę ustawy, potem mieliśmy wybieranie sędziów Trybunału w ostatniej chwili, na siłę, mimo protestów ówczesnej opozycji. Protestów, które w moim przekonaniu były uzasadnione - podkreślił Duda. Jego zdaniem wybór nie musiał wcale następować teraz. - Był czas na to, żeby wybrać sędziów TK, żeby zrobił to nowy Sejm i w normalnych warunkach właśnie w taki sposób by to nastąpiło. W moim przekonaniu to, co się stało, było jednak poważnym naruszeniem zasad demokratycznych, poważnym naruszeniem takiej stabilności demokratycznego państwa prawa. I stąd, nie ukrywam, że mam tutaj problem, bo stało się to dodatkowo z naruszeniem regulaminu Sejmu, co wielokrotnie było podkreślane - wskazał prezydent. - I mamy dzisiaj wybranych przez Sejm sędziów TK, którzy w moim przekonaniu są wybrani z wadą. I stąd moje wahanie, i stąd też moje wątpliwości, i stąd - jak do tej pory - to, że to przyrzeczenie od sędziów nie zostało odebrane - dodał. Jak podkreślił, ubolewa nad tym, że byli prezesi nie zwracają uwagi na te istotne aspekty prawne i przechodzą nad tym do porządku dziennego. Tymczasem - jak wskazał Duda - Trybunał Konstytucyjny jest instytucją, która powinna być stabilna prawnie i nieść ze sobą pewność prawną. Przekonywał, że nie powinno się "w taki polityczny sposób rozgrywać sprawy TK na przyszłość". W jego opinii ostanie działania koalicji PO-PSL w tej sprawie robiły takie wrażenie, jak gdyby za wszelka cenę rządzące partie chciały "zdominować TK, wybrać tam swoich sędziów po to, żeby zabezpieczyć swoje interesy na przyszłość". - Ostateczna decyzja należy do mnie i w odpowiednim momencie zostanie podjęta - zapowiedział prezydent. 25 listopada TK rozpatrzy wniosek PiS dotyczący nowej ustawy o Trybunale - w odniesieniu do trybu wyboru nowych sędziów. Pozostała część wniosku PiS ma być rozpoznana 21 grudnia. - Niezwłoczne orzeczenie w sprawie zgodności z konstytucją powołanych przepisów ustawy o TK jest konieczne dla zapewnienia ciągłości pracy Trybunału - napisał TK, uzasadniając tak szybki tryb zbadania sprawy wyboru sędziów. Projekt nowej ustawy o Trybunale zgłosił b. prezydent Bronisław Komorowski; prace nad nim prowadzono z udziałem sędziów TK. Jej głównym celem było usprawnienie postępowań. Ma temu służyć możliwość rozpatrywania mniej skomplikowanych spraw na posiedzeniu, a nie na rozprawie (np. gdy do wydania wyroku wystarczą pisemne stanowiska stron). Dzięki uchwaleniu ustawy ustępujący Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK. Według PO chodziło o zapobieżenie sytuacji, w której nowy parlament mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość. Przeciw kandydatom głosował cały klub PiS, który wybór nazwał "psuciem państwa". Według PiS Platforma wykorzystała tu zmiany w ustawie o TK, które są niekonstytucyjne. Zgodnie z ustawą TK liczy 15 sędziów, wybieranych przez Sejm na 9-letnią kadencję. Zasadniczo wnioski posłów ws. zgodności ustaw z konstytucją bada on w składzie pięciu sędziów. Tzw. pełny skład TK (czyli minimum 9 sędziów, ale z reguły jest ich 14 lub 15) bada sprawy, gdy są uznane przez TK za szczególnie zawiłe (jak np. inwigilacja obywateli, klauzula sumienia, ubój rytualny, nadzór nad SKOK-ami, OFE).