Prezydent podczas spotkania z przedstawicielami samorządów wskazywał, że samorząd zna zarówno od strony teoretycznej, ponieważ pracował jako wykładowca na Wydziale Prawa Administracyjnego na Uniwersytecie Jagiellońskim, jak również od strony praktycznej, ponieważ w przeszłości był radnym Krakowa. Jak podkreślił, pracując z kolei jako wiceminister sprawiedliwości zobaczył, w jaki sposób "sprawy wielkie, państwowe przekładają się na funkcjonowanie samorządu". Wyraził przekonanie, że bez wsparcia ze strony władz centralnych samorząd nie ma żadnych szans". "Ostatnimi czasy życie pokazuje, że rzeczywiście tak jest, a jeżeli samorząd ma ten problem, że uważa, że może sobie funkcjonować sam i ze wszystkim sobie sam poradzi, to potem pęka mu rura i przez 29 dni nie informuje rządu, że nie umie jej załatać, i 3,5 mld litrów sześciennych fekaliów wylewa się do największej polskiej rzeki" - powiedział Duda. Jak zauważył, "współdziałanie władz dla dobra mieszkańców i Rzeczpospolitej jest bardzo ważne i jeżeli komuś zacietrzewienie polityczne zaćmiewa umysł, i zalewa mózg, to ma rzeczywiście problem, i po prostu krótko mówiąc nie nadaje się, pokazuje, że się nie nadaje". "To jest dla nas dziejowa szansa" Starający się o reelekcję prezydent Duda mówił podczas spotkania o Funduszu Inwestycji Lokalnych, który znalazł się w tzw. Planie Dudy. "Są małe samorządy, którym dzisiaj ciężko jest zebrać, zwłaszcza po koronawirusie, kwotę na ten tzw. wkład własny przy korzystaniu ze środków europejskich. Muszą je mieć" - zapowiedział. "To jest dla nas dziejowa szansa, ja to traktuję jako dziejową szansę. To jest dla mnie coś w rodzaju Planu Marshalla. Jeżeli te pieniądze wykorzystamy, jesteśmy w stanie dokonać wielkiego skoku - dziejowego, gospodarczego. W ogóle mamy szansę taką, jakiej pokolenia przed nami nie miały. Żyjemy od 30 lat w wolnym, suwerennym, niepodległym kraju. Dzisiaj wszystko zależy od nas. Ten kraj jest dzisiaj bezpieczny, przyjeżdżają do nas inwestorzy z zagranicy, jesteśmy w UE, NATO" - zaznaczył prezydent. Dodał, że choć mamy przed sobą ogromną szansę, to przede wszystkim mamy zobowiązanie. "Mamy zobowiązanie wobec ludzi, którzy nas wybierają, wobec naszych sąsiadów, ale przede wszystkim mamy zobowiązanie wobec naszych dzieci i wnuków, bo to im będziemy tę Polskę przekazywać i to dla nich ta Polska w przyszłości ma być" - podkreślił. Prezydent wyraził nadzieję, że te inwestycje doprowadzą nas pod względem poziomu życia do co najmniej średniej unijnej. "A liczę na to, że do grona najbogatszych państw europejskich jeżeli chodzi o dochód i poziom życia w przeciętnej rodzinie" - zaznaczył. "To jest w tej chwili mój cel najważniejszy" - zadeklarował Duda. Według niego, aby było to możliwe potrzeba odwagi i rozwagi. Jak tłumaczył, zwracając się do samorządowców, odwaga polega na tym, aby brali te pieniądze i "szli na twardo inwestując". "Korzystając ze wszystkiego z czego tylko się da, żeby inwestować, bo to się wszystko zwróci. Zwróci się w postaci nowopowstających firm, przybywających inwestorów, wzrastających wynagrodzeń i w związku z tym płaconych do kasy samorządu podatków. Zwróci się także w tym, że państwo polskie będzie coraz bogatsze" - wskazał prezydent. "Miliard złotych dziennie rząd wydaje na pomoc przedsiębiorcom" Prezydent mówił, że dzięki inwestycjom, zarówno lokalnym realizowanym prze małe lokalne firmy, jak i wielkim jak Centralny Port Komunikacyjny czy kanał przez Mierzeję Wiślaną, możemy rozwinąć polską gospodarkę. Andrzej Duda zaznaczył, że "jeżeli ktoś jest przerażony kwotą 2 mld zł", których będzie wymagać przekop Mierzei Wiślanej i budowa kanału, i uważa, że należałoby te pieniądze wydać na inne cele, to powinien zwrócić uwagę, że "miliard złotych dziennie" rząd wydaje na pomoc przedsiębiorcom. "Miliard dziennie. Wypłaciliśmy już ponad 50 mld i wypłacimy jeszcze drugie tyle po to, żeby uratować kolejne miliony miejsc pracy w naszym kraju" - powiedział Duda. Jak mówił, "te pieniądze to nie jest rozdawnictwo tylko inwestycja". "My inwestujemy w polski biznes, w miejsca pracy, w których ludzie zarabiają pieniądze; ludzie którzy płacą w Polsce podatki" - podkreślił ubiegający się o reelekcję prezydent. "Prezydent nie ma monopolu na rację" "Prezydent nie ma monopolu na rację, prezydent może się pomylić, ale samorząd też" - powiedział Duda, którego słowa przyjęto oklaskami. "Dlatego jestem zawsze otwarty na rozmowę i dialog. Jeżeli okaże się po latach, że gdzieś się pomyliłem i rzeczywiście coś zrobiłem w sposób niewłaściwy, zapewniam państwa, że się do tego przyznam, jeżeli rzeczywiście będą obiektywne przesłanki" - zapewnił. "Po prostu to uznam, bo ja jestem człowiekiem otwartym, mam świadomość, że każdy popełnia błędy" - przekonywał Andrzej Duda. Dodał też, że dla polityków i urzędników - od sołtysa począwszy - nie ma ważniejszej rzeczy niż to, żeby ludziom żyło się dobrze. "Bo dobrze znaczy: w miarę dostatnio, bez trosk, bez głodu; to znaczy bezpiecznie, że jest ta policja, która w razie czego przybędzie w miarę szybko i pomoże; że jest ta straż pożarna, która ma w miarę dobre wyposażenie i przyjedzie na czas i to są ludzie, którzy w miarę godziwe pieniądze zarabiają" - wyjaśnił.