- Chcę powiedzieć tylko jedno: Polska będzie niezmiennie stała przy Ukrainie. To nasza racja stanu. Ukraina musi się obronić i przetrwać tę wojnę. Naszą racją stanu jest doprowadzenie do sytuacji, w której Rosja będzie musiała wycofać swoje wojska. Ukraina powinna wrócić do międzynarodowo uznanych granic, czyli sprzed rosyjskiej agresji w 2014 roku - powiedział prezydent Andrzej Duda w opublikowanym w środę wywiadzie dla tygodnika "Gazeta Polska". Odpowiadając na pytanie o rosyjskie groźby użycia broni jądrowej, Duda stwierdził, że to wskazuje na myślenie, że "jeśli Rosja ma nie być wielka, to świat mógłby nie istnieć". Dodał, że gdyby Kreml zaczął wojnę nuklearną, to odpowiedzialni za to byliby "wyklęci na całym świecie". Mówił także o tym, czy w takiej sytuacji Polska nie powinna myśleć o parasolu nuklearnym. Polska wejdzie w skład Nuclear Sharing? Duda: Rozmawialiśmy o tym z USA - Problemem przede wszystkim jest to, że nie mamy broni nuklearnej. Nic nie wskazuje na to, żebyśmy w najbliższym czasie jako Polska mieli posiadać ją w naszej gestii. Zawsze jest potencjalna możliwość udziału w Nuclear Sharing. Rozmawialiśmy z amerykańskimi przywódcami o tym, czy Stany Zjednoczone rozważają taką możliwość. Temat jest otwarty - ocenił Andrzej Duda. Nuclear Sharing, o którym wspomniał prezydent, to porozumienie o współdzieleniu taktycznej broni nuklearnej w ramach NATO. W jego ramach głowice jądrowe są udostępniane państwom członkowskim Sojuszu, które ich nie posiadają. Do Nuclear Sharing należą obecnie Belgia, Niemcy, Holandia, Włochy oraz Turcja. Duda mówił także o gazociągu Baltic Pipe. Wywiad został przeprowadzony w dniu jego otwarcia. - U naszych sąsiadów nie zauważono problemu, że dostawy są tylko z Rosji. W Polsce jeszcze niedawno również były tylko z Rosji. Gdyby w Polsce nie było przywódców, którzy chcieli zmiany, może nie byłoby dziś między innymi Gazoportu, Baltic Pipe i innych inwestycji, uniezależniających nas od Rosji - stwierdził prezydent.