Prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki uczestniczą w piątek w Bydgoszczy w obchodach 40. rocznicy wydarzeń Bydgoskiego Marca 1981. Podczas piątkowych uroczystości prezydent dziękował uczestnikom Bydgoskiego Marca za ich bohaterstwo. - Dzięki państwa niezłomnej postawie, dzięki temu, że byliście odważni, dzięki temu, że pragnęliście wolnej Polski ponad wszystko, że ryzykowaliście wolność własną i byt swoich rodzin, my dzisiaj możemy cieszyć się wolną Polską, a moje pokolenie (...) jest tym pierwszym, którego dzieci nie musiały się martwić, czy rodzice wrócą do domu. Bo moi rodzice i ja nie byliśmy tego pewni - bo rodzice byli na strajkach, bo mogli być aresztowani, bo mogło stać się nawet i najgorsze - oświadczył prezydent. Podkreślił, że pokolenie jego córki jest tym pokoleniem, które urodziło się w wolej Polsce, cieszy się nią i nie wyobraża sobie tego, że Polska mogłaby nie być wolna, nie być niepodległa, nie być suwerenna i nie być demokratyczna. - To państwu to zawdzięczają. W imieniu całej Rzeczypospolitej, w imieniu całego naszego społeczeństwa, całego naszego narodu z całego serca za to dziękuję - dodał prezydent. "Kto by się spodziewał, że kumulacja nastąpi właśnie tu?" - Marzec 1981 roku - czas, który nazywany jest bardzo często karnawałem Solidarności. Po strajkach, a w szczególności po podpisaniu Porozumień Gdańskich 1980 roku powstaje wielki Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność". Wspaniały, piękny ruch społeczny, który zjednoczył, śmiało można powiedzieć, wielką cześć polskiego narodu w dążeniu do wolności, praw obywatelskich, do poszanowania podstawowych praw ludzkich i pracowniczych - powiedział Andrzej Duda. Jednak - jak mówił - jest wówczas w polskim społeczeństwie grupa, której władza ludowa boi się i nie pozawala jej się zorganizować - to rolnicy. Jak wskazywał, rolnicy cały czas wówczas walczą, wspierani przez "Solidarność", tę robotniczą, tę pracowniczą. - I kto by się spodziewał, że kumulacja nastąpi właśnie tu, w Bydgoszczy - powiedział prezydent.- Tu spotykają się i żądają, i uzyskują możliwość zabrania głosu na posiedzeniu wojewódzkiej Rady Narodowej. 19 marca 1981 roku przybywają do gmachu, w którym odbywa się posiedzenie Rady Narodowej, gdzie zorientowawszy się, przedstawiciele władz komunistycznych "ścinają" posiedzenie, nie dają głosu przedstawicielom Solidarności, rolników - przypomniał Duda. - Wobec protestu, wobec groźby, że dojdzie do strajku okupacyjnego na sali, w której odbywa się posiedzenie, wzywają ZOMO i uderzają na ludzi protestujących w pokojowy sposób. Jak zwykle władza ludowa przemawia za pomocą pałki - mówił prezydent. Strajk ostrzegawczy - Jest z nami pan senator Jan Rulewski, który był jedną z ofiar pobicia tamtego dnia. Trzech przedstawicieli Solidarności, w tym przedstawiciel rolników, zostaje skatowanych przez ZOMO. I to jest moment, który w naszych dziejach (...) poskutkował największym strajkiem w dziejach naszego kraju. Na pomoc przychodzą robotnicy z Solidarności - powiedział prezydent. Przypomniał, że Solidarność zdecydowała wówczas o ogłoszeniu strajku ostrzegawczego, do którego doszło. - Największy w naszej historii pokaz solidarności, który wstrząsnął wtedy władzą i w efekcie komuniści cofnęli się, musieli się poddać. 12 maja doszło do zarejestrowania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność Rolników Indywidualnych - powiedział. Premier Morawiecki wskazał, że Marzec'81 wpisał się w tę historię polskich miesięcy charakterystycznych na drodze do odzyskania przez Polskę wolności. - Sierpień, potem marzec, potem grudzień to trzy miesiące, które znaczył szlak w czasie karnawału "Solidarności" - mówił szef rządu. - Marzec'81 roku był tym momentem przełomowym, bo nieco wcześniej tylko, 12 lutego powołany na stanowisko prezesa Rady Ministrów nowo wykreowany wówczas przywódca Wojciech Jaruzelski zaapelował o trzy miesiące spokoju, o 90 dni pracowitości i Polacy raz jeszcze zaufali tym komunistycznym umizgom, tym fałszywym głosom, które płynęły ze strony władzy - przypomniał szef rządu. Premier podkreślił, że te zapewnienia były "prowokacją" i "chwilą ciszy przed próbą generalną". Mateusz Morawiecki wspomniał również o następstwach rządów Jaruzelskiego, w tym o wydarzeniach w Bydgoszczy, stanie wojennym, komunistycznych represjach. "Tego się najbardziej przestraszyli" - Bydgoszcz pokazała wówczas, że w związku tkwi potężna siła i tego się najbardziej przestraszyli komuniści - dodał Morawiecki. Szef rządu w trakcie wystąpienia podkreślał, że skuteczność walki robotników, rolników o swoje prawa potwierdzona została ówczesnym zwycięstwem wiosną, kiedy zarejestrowany został NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych. - Ten test, test w Bydgoszczy jest niezwykle ważnym momentem na drodze Polski do wolności. Dlatego z tego miejsca nisko kłaniam się zarówno bohaterom tamtych dni, najciężej pobitym, ofiarom, którzy wtedy stawali w pierwszym szeregu walki w tamtej polskiej insurekcji - mówił. - Kłaniam się również naszej ówczesnej 10-milionowej armii Solidarności, która była ewenementem w skali świata. Solidarności, która przeniosła te wartości, o które wtedy walczyła we współczesne czasy. To dzięki wam wspaniali członkowie, sympatycy, działacze Solidarności tamtych czasów, my dzisiaj od ponad 30 lat cieszymy się wolną Polską i w wolnej Polsce możemy żyć, kształcić się, pracować - dodał. Morawiecki dziękował też bohaterom tamtych wydarzeń za determinację, odwagę, cierpliwość i wiarę w to, że "ten wspaniały polski ruch jakim była Solidarność może być nie tylko zaczynem wolności - bo tak się stało - ale stał się już od wtedy, na zawsze dla Polski zaczynem nowej myśli". - Myśli o sprawiedliwym, dostatnim i solidarnym państwie. O naszej najjaśniejszej Rzeczypospolitej - mówił premier. Wydarzenia marcowe w Bydgoszczy 19 marca 1981 r. w sali sesyjnej Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy zjawiła się grupa związkowców, którzy przyszli przedstawić postulaty uczestników trwającego od trzech dni w mieście strajku chłopskiego, domagających się m.in. rejestracji NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność". Działacze zostali siłą wyprowadzeni z budynku przez funkcjonariuszy Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO). Trzech działaczy - przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ "Solidarność" Jan Rulewski, działacz związku Mariusz Łabentowicz i działacz chłopski Michał Bartoszcze zostali dotkliwie pobici i trafili do szpitala. Jednak odstąpiono od usunięcia strajkujących działaczy chłopskich z bydgoskiej siedziby WK ZSL i podjęto z nimi rozmowy. Ostatecznie rozmowy zakończyły się 17 kwietnia 1981 r. zawarciem tzw. porozumienia bydgoskiego, w którym władze zobowiązały się m.in. do zalegalizowania rolniczej Solidarności. Do rejestracji NSZZ RI "Solidarność" doszło 12 maja 1981 r. Rulewski mówił w piątek, że po 40 latach uczestnikom tamtych wydarzeń "kłaniają się najwyższe władze RP". - Bydgoszczy przydała się Polsce, zasłużyła się Polsce - wskazał Rulewski. Przebieg uroczystości, przemówienia prezydenta oraz premiera oraz składanie kwiatów pod tablicą upamiętniającą wydarzenia Bydgoskiego Marca na placu przed Kujawsko-Pomorskim Urzędem Wojewódzkim zakłócała grupa kilkunastu osób związana m.in. z KOD-em i Obywatelami RP. Po złożeniu kwiatów prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski otworzył okolicznościową wystawę poświęconą wydarzeniom z 1981 r. Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!