- Znałem panią prezes wcześniej i sam ją wybrałem na szefa kampanii, mając świadomość, że to jest osoba, która sobie z tym trudnym zadaniem poradzi. I poradziła sobie z nim znakomicie. Nie zawiodła mnie, więc jeżeli ktoś mnie pyta, czy uważam, że byłaby dobrym premierem RP w czasach, kiedy Polacy oczekują dobrej zmiany i prospołecznego podejścia, to odpowiem, że nadawałaby się do tej roli doskonale. Także jako kobieta i córka górnika. Pokazała wielki talent zarządczy, a tego właśnie potrzeba premierowi - argumentował Andrzej Duda. Wymienił też jej atuty. - Pani Szydło łączy w sobie bardzo dobre cechy w sytuacji, kiedy trzeba naprawiać państwo z uwzględnieniem potrzeb społecznych. Wydaje mi się, że byłaby właściwą osobą na właściwym miejscu. Poza tym zawsze bylibyśmy w stanie usiąść przy stole i wynegocjować dobre rozwiązania - uzasadniał. - Byłbym najbardziej zadowolony, gdybym mógł spokojnie realizować program, o którym mówiłem podczas kampanii wyborczej. Będę przygotowywał czy też we współpracy ze mną będą przygotowywane projekty ustaw. Ale przecież ważna jest nie tylko kwestia złożenia projektu w Sejmie, ale też kwestia jego przyjęcia - dodał. W ocenie prezydenta elekta, gdyby wybory wygrał PiS, to zaproponowane przez niego zmiany mogłyby być realizowane. - Absolutnie się z tego nie wycofuję. Jestem prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, wybrało mnie polskie społeczeństwo, dlatego moim podstawowym zadaniem jest pilnowanie interesu państwa i polskiego społeczeństwa. Nie będę się godził na żadne zmiany, które będą uderzały w społeczeństwo - akcentował.