Rok temu Andrzej Bargiel jako pierwszy w historii zjechał na nartach ze szczytu K2. Jak mówi, kolejny duży projekt w ciągu roku powstał, by jak najlepiej wykorzystać wysoką formę. "Rosną moje kompetencje i doświadczenia. Myślę, że przerwa nie wpłynęłaby dobrze na moje osiągi i motywacje" - powiedział Andrzej Bargiel. Narciarz zwrócił też uwagę na fakt, że w górach najwyższych zauważalny jest wpływ globalnego ocieplenia. "Ważne, by próbować teraz. Nie wiadomo, co za parę lat będzie się działo" - podkreślił. Głównym zadaniem jest zjazd z najwyższego szczytu planety na nartach, jednak dużym wyzwaniem będzie też zdobycie go jesienią. To okres, gdy na zboczach jest dużo śniegu, plusem tej pory roku jest o wiele mniejszy ruch turystyczny w pobliżu Mount Everest. Problemem podczas szturmu góry jest zagrożenie lawinowe oraz mniejsza liczba okien pogodowych. Techniczne trudności występują też w niższych partiach góry, gdzie znajduje się wiele lodowych szczelin, często bardzo głębokich. "Trzeba naprawdę się napracować, by znaleźć ciąg, który pozwoli przedostać się przez ten labirynt. To są drabiny nad szczelinami, w których nie widać dna" - powiedział Bargiel. Narciarzowi będzie towarzyszyć kilkuosobowa ekipa wspinaczy, fotografów oraz filmowców. Podobnie, jak podczas poprzednich wypraw, wyczyny polskiego narciarza będą rejestrowane między innymi dzięki kamerom umieszczonym na dronach. Jednym z fotografów, który udaje się pod Mount Everest, jest Jakub Gzela. Mówi, że przygotowywał się do wyprawy na siłowni i jeżdżąc na rowerze. "Niczego się nie obawiam, mam nadzieję, że dopisze pogoda i wtedy będziemy mogli realizować wszystko zgodnie z założeniami" - powiedział Gzela. Wyprawa jutro wyruszy z Warszawy do Nepalu. Po tygodniowym trekkingu wspinacze znajdą się w bazie pod Mount Everestem, gdzie będą się aklimatyzować oraz planować linię zjazdu z najwyższego szczytu na świecie. Akcja i atak szczytowy są planowane pod koniec września. Andrzej Bargiel w ubiegłym roku jako pierwszy człowiek w historii zjechał na nartach z K2. Wcześniej zjechał także z Sziszapangmy, Broad Peaku, Manaslu oraz pięciu szczytów zaliczanych do tzw. Śnieżnej Pantery, czyli siedmiotysięczników leżących na terenie byłego ZSRR.