"W połączeniu z dodatkowymi kompetencjami inwigilacyjnymi, wprowadzonymi przez ustawę o policji w lutym 2016 roku, ustawa antyterrorystyczna zezwala na bezprecedensowy - od czasu rozpadu Związku Radzieckiego - dostęp władz państwowych do osobistych danych i innych informacji o polskich obywatelach i obcokrajowcach przebywających na terytorium Polski" - ocenia organizacja w stanowisku przesłanym PAP w środę. AI przypomina też, że Komisja Wenecka - organ doradczy Rady Europy - wydała opinię, że przepisy ustawy o policji "są wciąż niewystarczające, by zapobiec nadużywaniu inwigilacji i nieuzasadnionej ingerencji w prywatność indywidualnych osób". "Amnesty International wzywa polskie władze do zagwarantowania, że nowe antyterrorystyczne uprawnienia nie będą nadużywane, a wszelkie antyterrorystyczne operacje będą w pełni zgodne z międzynarodowymi zobowiązaniami Polski w zakresie praw człowieka" - apeluje organizacja. "Polska powinna dać przykład innym krajom jako lider praw człowieka w Unii Europejskiej, a nie oportunistycznie skupiać władzę w rękach służb bezpieczeństwa kosztem podstawowych praw i wolności" - zaznaczyła Amnesty. W jej ocenie polska ustawa skupia w rękach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego "olbrzymią władzę, praktycznie bez jakiegokolwiek niezależnego mechanizmu kontroli, który mógłby zapewnić odpowiedzialność za możliwe nadużycia". AI przypomina, że nowa ustawa zawiera przepisy, "które niosą ryzyko łamania prawa do wolności, prywatności, wolności słowa, stowarzyszania, zrzeszania się i wolności od dyskryminacji". Brak mechanizmu kontrolnego Nowa ustawa poszerza i skupia władzę w ABW, ale bez demokratycznego mechanizmu kontrolnego, pozwalającego na ocenę tych działań Agencji - sygnalizuje organizacja. Za najbardziej kontrowersyjne dla ochrony praw człowieka uznaje ona m.in. nowe uprawnienia pozwalające ABW na dostęp do danych praktycznie każdej agencji rządowej oraz prywatnych firm; rozszerzeniu uprawnień ABW do inwigilacji. Ustawa wprowadza też przepisy zezwalające na 14-dniowe aresztowanie osób podejrzanych o terroryzm, bez postawienia zarzutów ani procesu sądowego, na podstawie - w ocenie Amnesty - niejasnej definicji "zdarzeń o charakterze terrorystycznym". Obecnie maksymalny czas aresztowania bez postawienie zarzutów w Polsce to 48 godzin. "Każde pozbawienie wolności bez formalnych zarzutów musi być autoryzowane przez sędziego i poddane okresowej ocenia sądowej pod względem legalności" - podkreśla Amnesty. "Każda osoba poddana takiemu aresztowaniu musi mieć dostęp do adwokata, rodziny, odpowiedniej opieki medycznej i innych zabezpieczeń w zgodzie z międzynarodowymi zobowiązaniami Polski w zakresie praw człowieka" - przypomina. Strony LGBT będą zamykane? Amnesty zwraca też uwagę na możliwość blokowania stron w internecie bez wcześniejszej zgody sądu i zakaz zgromadzeń przy najwyższych stopniach alarmu terrorystycznego. "Władze mogą użyć system alarmowy jako pretekst do zakazu protestów przeciwko polityce rządu w sprawach takich jak np. środowisko, aborcja czy LGBT" - uważa organizacja. AI sprzeciwia się też zapisom dotyczącym cudzoziemców - możliwości prowadzenia działań operacyjnych wobec nich do 3 miesięcy bez zgody sądu. "Wyróżnianie w ten sposób cudzoziemców jest dyskryminujące, a potajemny charakter takiej inwigilacji może prowadzić do profilowania osób ze względu na rasę czy pochodzenie etniczne i łamania prawa do prywatności" - uważa Amnesty International. "Polskie władze muszą być skrupulatne, by zagwarantować, że cudzoziemcy nie będą poddani profilowaniu ze względu na rasę, pochodzenie etniczne czy religię i odesłani do kraju, w którym grozi im prześladowanie, tortury lub inne naruszenia praw człowieka" - podkreśla organizacja. Państwa mają obowiązek chronić osoby przebywające na ich terytorium przed bezpośrednim zagrożeniem życia. Jednak międzynarodowe standardy praw człowieka wyznaczają jasne kryteria i ograniczenia działań rządów, które chcą ten obowiązek wypełnić. Niejasne, zbyt szerokie i dyskryminujące prawo rodzi ryzyko arbitralnego zastosowania przepisów i nadużyć" - ocenia AI. Proces legislacyjny trwa Uchwaloną 10 czerwca przez Sejm ustawą zajmuje się Senat. Komisje senackie we wtorek rekomendowały niewprowadzanie poprawek do ustawy, opozycja domaga się odrzucenia ustawy w całości.