W mediach społecznościowych "Gazety Polskiej" pojawiła się informacja, że w najbliższym numerze dodatkiem do gazety będzie naklejka "Strefa wolna od LGBT" z przekreślonym tęczowym symbolem. "Jestem rozczarowana i zaniepokojona tym, że pewne grupy wykorzystują naklejki do promowania nienawiści i nietolerancji. Szanujemy wolność słowa, ale musimy wspólnie stać po stronie takich wartości jak różnorodność i tolerancja" - napisała Mosbacher na Twitterze. Wpis opatrzyła tagiem "wszyscy jesteśmy równi". Na wpis Mosbacher odpowiedział redaktor naczelny "Gazety Polskiej", Tomasz Sakiewicz. "Wolność oznacza, że ja szanuje Pani poglądy a Pani moje. Sprzeciwiamy się jedynie narzucaniu poglądów siłą. Bycie działaczem ruchu gejowskiego nie czyni nikogo bardziej tolerancyjnym. Polacy kochają wolność i znają od wieków słowo tolerancja. Dlatego wspierali powstanie USA" - napisał. Naklejki "Strefa wolna od LGBT" krytykują także politycy PO, Nowoczesnej, Wiosny, Razem i SLD. Wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej zapowiedział na Twitterze złożenie zawiadomienia do prokuratury. "Niemieccy faszyści tworzyli strefy wolne od Żydów. Apartheid - od czarnych. Jak widać tradycja znajduje godnych naśladowców, tym razem w Polsce, pod parasolem PiS i biskupów" - napisał Rabiej. Z kolei lider Wiosny Robert Biedroń zapowiedział na Twitterze, że jego ugrupowanie nie zostawi tej sprawy bez odpowiedzi. "Obrzydliwe; nie ma naszej zgody na szerzenie nienawiści" - napisał. Krytycznie wypowiedziała się także posłanka PO-KO Monika Wielichowska. "To wielka pogarda dla drugiego człowieka, dyskryminacja i nawoływanie do nienawiści. To homofobia, na którą nie może być przyzwolenia. Co na to premier Mateusz Morawiecki, człowiek roku Gazety Polskiej? Ile pieniędzy ze spółek skarbu państwa zasila Gazetę Polską? Czy kolejnym dodatkiem będzie opaska na ramię?" - napisała na Twitterze. Działaczka SLD Katarzyna Piekarska oceniła, że naklejki są haniebne. "Czy ktoś pomyślał jak się czują lesbijki czy geje czytając takie wpisy Co czują ich rodziny... To jest szczucie ludzi na ludzi. A to zawsze prowadzi do nieszczęścia. Wstyd!" - napisała na Facebooku. Głos w sprawie zabrało także ugrupowanie Razem. "Pamiętacie, jak prawica straszyła tzw. no-go zones? Dzięki tej samej prawicy doczekaliśmy się własnych stref no-go. Obrzydliwe" - napisano na profilu ugrupowania na Twitterze. Stołeczny radny Marek Szolc (Nowoczesna) ocenił na Twitterze, że "ohydne nalepki Gazety Polskiej budzą najgorsze skojarzenia". Podkreślił, że osoby LGBT+ mają w Polsce prawo do bezpieczeństwa i równego traktowania i zapowiedział, że w piątek o godz. 10 z Polskim Towarzystwem Prawa Antydyskryminacyjnego opublikuje opinię prawną i pokaże, czemu "strefy wolne od LGBT" są nielegalne. Także wiceprezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak ocenił naklejki "Strefa wolna od LGBT" jako "szkodliwy pomysł". "One sugerują, że konserwatyści są przeciw tym ludziom, a to nieprawda. Jesteśmy przeciwko publicznemu promowaniu zachowań homoseksualnych, a nie przeciw samym homoseksualistom. Taki dwuznaczny przekaz to wystawianie im piłki" - napisał na Twitterze. "Jako chrześcijanie postrzegamy skłonności homoseksualne jako zaburzenie (niezależnie od sporu o ich przyczyny) i cierpienie w życiu ludzi, którzy je mają. Nasza postawa nie może polegać na tym, że będziemy traktować ich jak trędowatych. Powinniśmy ich przyciągać do naszej wiary" - dodał.