Wcześniej w Brukseli odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej NATO na poziomie ambasadorów poświęcone wybuchowi w Polsce, w wyniku którego zginęły dwie osoby. Wybuch w Przewodowie. Sojusznicy zgodni Podczas briefingu po spotkaniu Szatkowski zaznaczył, że "w tym momencie prawdopodobną wersją jest to, że był to upadek pocisku ukraińskiej obrony powietrznej, który próbował przechwycić jeden z rosyjskich pocisków". Przypomniał, że we wtorek doszło do "bezprecedensowego w skali i w zakresie geograficznym rosyjskiego ataku" rakietowego na ukraińską infrastrukturę energetyczną, a także "centra mieszkalne". - Trzeba podkreślić, że odpowiedzialność za ten incydent ponosi Rosja. Z tym zgodzili się wszyscy sojusznicy - (...) bo niezależnie od tego, czy pocisk był rosyjski, czy ukraiński, do tego tragicznego wydarzenia nie doszłoby, gdyby Rosja nie zaatakowała Ukrainy, gdyby nie łamała prawa międzynarodowego i nie dokonywała zbrodni wojennych, atakując cele cywilne w zmasowany sposób" - zaznaczył dyplomata. Szatkowski powiedział, że podczas posiedzenia "sojusznicy wyrazili swoją solidarność, swoje kondolencje i gotowość do właściwej reakcji, a także pomoc w śledztwie". - Jak wiemy, na miejscu są już także przedstawiciele naszych sojuszników, którzy współdziałają z naszymi władzami. Jest tu oczywiście konieczne zachowanie odpowiedniej odpowiedzialności i spokoju w tym kontekście - dodał. "Uznanie dla bardzo spokojnej reakcji polskich władz" - Wszyscy sojusznicy wyrażali także uznanie dla bardzo spokojnej reakcji polskich władz, które nie spieszyły się z pewnymi konkluzjami w tej sytuacji - podkreślił ambasador. Jak zapewnił, od rozpoczęcia agresji Rosji na Ukrainę 24 lutego bezpieczeństwo Sojuszu jest "chronione z jeszcze większą czujnością". - Są uruchomione plany operacyjne, są uruchomione środki tak zwanej podwyższonej czujności - zarówno na lądzie, (jak i) na morzu i w powietrzu. NATO było w stanie śledzić te wydarzenia de facto w czasie rzeczywistym, i w czasie rzeczywistym były również powzięte środki - dodał. Wyjaśnił, że "gdyby którykolwiek z pocisków w sposób celowy zmierzał w stronę terytorium Polski, wiedzielibyśmy o tym i moglibyśmy w wielu przypadkach odpowiadać". - Natomiast miał miejsce nieprzewidziany incydent. To się wiąże z zupełnie innymi cechami danego obiektu. W związku z tym nie było możliwości przeciwdziałania. (...) To wynika z fizycznych cech przestrzeni elektromagnetycznej i tego, jak sensory zbierają informacje, a także z trajektorii lotu pocisku - podkreślił. Rada Północnoatlantycka jest głównym organem decyzyjnym o charakterze politycznym w strukturze NATO. Każde państwo członkowskie ma w niej swojego reprezentanta. Rada zbiera się na różnych szczeblach co najmniej raz w tygodniu lub za każdym razem, kiedy zachodzi taka potrzeba.