- Nie ulega wątpliwości, że to polityka Niemiec spowodowała, że Putin zdobył pieniądze, które spożytkował na wzmocnienie swojej armii. Nord Stream jest takim przykładem. Chociaż byliśmy nazywani rusofobami, to przestrzegaliśmy - powiedział Mariusz Błaszczak we wtorek na antenie TVP Info. Do jego słów odniósł się w środę Thomas Bagger. "Czy pan minister wie, ile miliardów złoty Polska co roku przelewała do Moskwy w zamian za rosyjską energię?" - napisał na Twitterze ambasador Niemiec w Polsce. Wpis Baggera nie pozostał niezauważony. Do dyskusji włączył się m.in. europoseł PiS Bogdan Rzońca. "Czy Pan Ambasador zna takie niemieckie przysłowie? 'Erst kommt das Fressen, dann die Moral' tłum. 'Najpierw się najeść, później moralność'. Niebywałe" - napisał. Do wpisu dołączył zdjęcie z otwarcia gazociągu Nord Stream, na którym znajdują się m.in. ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i ówczesna kanclerz Niemiec Angela Merkel. "Z pewnością mniej niż Niemcy, jak informuje Deutsche Welle. Cieszę się, że mogłem pomóc, Panie Ambasadorze" - odpowiedział z kolei na komentarz Thomasa Baggera Radosław Fogiel (PiS). Import ropy z Rosji do Polski Według danych GUS od początku zeszłego roku do końca kwietnia 2022 r. import towarów z Rosji do Polski wyniósł prawie 39 mld zł. Tylko w marcu i kwietniu, już po inwazji Kremla na Ukrainę, wartość importu wyniosła 21,7 mld zł. W ostatnich dniach wiele mówiło się też o imporcie ropy z Rosji do Polski. Czytaj więcej: Rosja wstrzymuje dostawy rurociągiem Przyjaźń Orlen wydał też komunikat w sprawie inwestowania w rosyjskie surowce. Spółka podkreśla, że od początku lutego 2023 r., po wygaśnięciu kontraktu z firmą Rosnieft, dostawy rosyjskiej ropy pokrywały tylko ok. 10 proc. zapotrzebowania Orlenu na ten surowiec. Były to wyłącznie dostawy rurociągowe, na które nie zostały wprowadzone międzynarodowe sankcje. PKN Orlen podkreślił, że zrezygnował ze sprowadzania ropy naftowej drogą morską oraz gotowych paliw z Rosji już od początku wojny w Ukrainie, czyli znacząco wcześniej niż wprowadzono embarga unijne na tego typu dostawy. Przypomniano, że jeszcze w 2015 r. rosyjska ropa stanowiła prawie 100 proc. surowca przerabianego w zakładach koncernu.