Spotkanie trwało około 30 minut, jednak tak jak przypuszczano, nie zdradzono jego efektów. Ambasador powiedział tylko, że spotkanie było owocne i przebiegło w dobrej atmosferze. Po spotkaniu ma zostać przygotowana niejawna informacja "wyjaśniająca zaistniałą sytuację"; notatkę tę szefowa polskiej dyplomacji przekaże następnie premierowi i wicepremierowi . Spotkanie Fotygi z Ashe'em miało związek z wypowiedzią wiceambasadora USA w Polsce Kennetha Hillasa, który - według "Faktów" TVN - na spotkaniu z sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera Leszkiem Jesieniem miał stwierdzić, że wypowiedzi wicepremiera Romana Giertycha o wojnie w Iraku "wzbudziły zaniepokojenie w Waszyngtonie". W przygotowanej po tym spotkaniu notatce, Jesień napisał, że według dyplomaty, "dotychczasowy brak reakcji ze strony wynika z próby racjonalizowania wydarzeń i wypowiedzi na scenie politycznej". Wiceambasador miał też zauważyć, że "gdyby wicepremier rządu np. w Niemczech, Francji, czy Danii wypowiedział takie słowa, zostałby odwołany". Hillas - według notatki Jesienia - poinformował ministra kancelarii premiera, że amerykański ambasador będzie chciał poruszyć ten temat podczas "najbliższego spotkania z prezesem rady ministrów". Kto ujawnił notatkę z rozmowy wiceambasadora USA z ministrem Leszkiem Jesieniem? Tajny dokument trafił m.in. do mediów. Dokument zawierał m.in. informacje o współdziałaniu służb wywiadowczych w Korei Płn. i tarczy rakietowej. Ministrowi edukacji dokument przekazał szef resortu obrony . Zrobił to pewnie dlatego, że w dokumencie jest mowa o Giertychu. Notka z dopiskami szefa resortu obrony trafiła również do wiceministra obrony i szefa sztabu generalnego. Mimo że na notatce jest pieczęć kancelarii tajnej dokument nie był tajny. Ani przez chwilę wiceambasador nie nawoływał do dymisji Giertycha - głosi oświadczenie ambasady USA, które uzyskało . Czytamy w nim, że Kenneth Hillas spotkał się z Leszkiem Jesieniem, by w poufnej rozmowie przedstawić stanowisko USA w wielu sprawach. - Pragnęlibyśmy mieć nadzieję, że poufne spotkania z przedstawicielami polskiego rządu pozostają poufne - pisze rzecznik ambasady, Andrew Schilling, odmawiając jednocześnie komentarza do treści rozmowy. Do sprawy odniósł się także premier Jarosław Kaczyński. - Nie jest i nie będzie tak, by ktokolwiek z zewnątrz mógł ingerować w działanie polskiego rządu - oświadczył szef rządu. - Mamy do czynienie z wydarzeniem wysoce niefortunnym, wypowiedź pana Hillas absolutnie nie mieści się w normie stosunków między dwoma suwerennymi państwami - powiedział premier na wtorkowej konferencji prasowej. Na środę zaplanowane było spotkanie premiera z ambasadorem USA Victorem Ashe'em, ale premier je odwołał. Premier mówił wcześniej, że ambasador został wezwany do MSZ, gdzie "zostanie mu przedłożone stanowisko rządu polskiego" w związku z upublicznieniem przez media notatki ze spotkania sekretarza stanu w Kancelarii Premiera Leszka Jesienia z wiceambasadorem Hillasem w Polsce. Natomiast prezydent Lech Kaczyński powiedział, że "nie wydaje mu się fortunne wypowiadanie się przedstawicieli, nawet najbardziej zaprzyjaźnionego z Polską kraju, w sprawie składu rządu RP". Prezydent zaznaczył, że nie sądzi, aby sprawa ta pogorszyła stosunki polsko-amerykańskie. Pytany, czy nie dziwi go fakt, że ta notatka została upubliczniona, powiedział, że w tej sprawie nie będzie się wypowiadał do momentu, kiedy po powrocie do kraju zapozna się ze szczegółami. Wicepremier Roman Giertych jest przekonany, że notatka sporządzona przez ministra w Kancelarii Premiera Leszka Jesienia "nie wyciekła" z Ministerstwa Edukacji. - W moim przekonaniu ta notatka w żaden sposób nie wyciekła z Ministerstwa Edukacji, nie mam żadnych dowodów w tej sprawie - podkreślił Giertych. Dodał, że gdy dowiedział się w poniedziałek o upublicznieniu notatki, wszczął postępowanie wyjaśniające. - Ale na razie jego wyniki nie wskazują w żaden sposób na to, żeby notatka wyciekła z mojego resortu - podkreślił Giertych. Jak zaznaczył, minister Jesień nie nadał notatce żadnej klauzuli, więc jest to dokument jawny. - Jeżeli państwo byście się dzisiaj zwrócili do pana premiera z prośbą o kopię tej notatki oficjalnej, to zgodnie z dostępem do informacji jawnych, pan premier ma obowiązek ją państwu dostarczyć. Natomiast czy pan minister Jesień zrobił właściwie, formułując ją w trybie jawnym, to już jest nie do mnie pytanie - podkreślił Giertych. Giertych podkreślił jednocześnie w rozmowie z dziennikarzami, że jest tradycyjnym sojusznikiem USA i zwolennikiem współpracy polsko-amerykańskiej. Zwrócił jednak uwagę, że pewne rzeczy tej współpracy mogłyby wyglądać lepiej. - W relacjach międzynarodowych należy wystrzegać się jak ognia wasalizmu, w relacjach ze wszystkimi wielkimi krajami - powiedział wicepremier. Jak dodał, trzeba mieć swoją godność, "bo jak ktoś się nie szanuje, to inni go też nie szanują". Zaznaczył jednocześnie, że jest pewna różnica między i w sprawie udziału wojsk polskich w Iraku. - Od początku wojny twierdziliśmy, że to nie jest nasza wojna, a PiS uważało, że jest to nasza wojna i popierało decyzję SLD o wysłaniu tam polskich wojsk - powiedział. Giertych dodał, że LPR nie zamierza rezygnować z negatywnej oceny w sprawie wysłania wojsk polskich do Iraku. Wicepremier nie sądzi, żeby to zaszkodziło koalicji. Ambasador , który we wtorek uczestniczył w Krakowie w konferencji "Imigranci - my i oni?", nie chciał się wypowiadać w tej sprawie. Za to podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Krawczyk uważa, że w poufnej rozmowie dopuszczalne jest wyrażanie własnych opinii, ale niedobrze się stało, że cała ta sprawa została upubliczniona. - Pewnego typu konsultacje powinny toczyć się w poufności - zaznaczył. W ocenie Krawczyka, powinno się teraz zbadać jak to się stało, że wewnętrzny, poufny dokument polskiej administracji przedostał się do mediów. Zdaniem Krawczyka, wypowiedź Hillasa była raczej oceną, a nie domaganiem się dymisji Giertycha.