Izraelskie buldożery w asyście wojska i policji wyburzyły w poniedziałek prawie całą beduińską wioskę Rahawa na południu Zachodniego Brzegu. Zniszczyły m.in. starożytną cysternę na wodę wyremontowaną przez PAH za pieniądze z polskiego budżetu. - Poprosiłem o złożenie wizyty w MSZ ambasadora Izraela w Warszawie. W trakcie tej rozmowy wyraziłem zaniepokojenie działaniami władz izraelskich w strefie C, które związane są bezpośrednio ze zniszczeniem jednej z cystern budowanych przez Polską Akcję Humanitarną m.in. ze środków, które PAH otrzymywała z MSZ - powiedział wiceszef naszej dyplomacji Jerzy Pomianowski. Cysterny były nielegalne? Zaznaczył, że izraelscy eksperci twierdzą, że cysterny zbudowane przez PAH były nielegalne. Wszystkie obiekty w wyburzonej wiosce zostały zbudowane bez pozwoleń wydawanych przez izraelską administrację zarządzającą terytoriami okupowanymi. Palestyńczycy zamieszkujący obszary kategorii C, czyli ponad 60 proc. powierzchni Zachodniego Brzegu, muszą zdobyć takie pozwolenie, by móc wyczyścić starą studnię czy cysternę, postawić zadaszenie dla kur, ogrodzenie dla bydła, namiot czy dom. Wiceminister podkreślił, że choć zdajemy sobie sprawę, iż sytuacja prawno-międzynarodowa tego obszaru jest bardzo skomplikowana, to przyjacielskie stosunki, które łączą Izrael i Polskę powinny nas prowadzić do rozwiązywania wszelkich problemów nie poprzez buldożery, a przy stole. PAH nie stara się o pozwolenia Według relacji Pomianowskiego ambasador Izraela obiecał dodatkowe wyjaśnienia w tej sprawie. Wiceminister ocenił, że strona izraelska zna całą sytuację dosyć dobrze, bo sprawa nie dotyczy tylko PAH, ale wielu organizacji międzynarodowych zajmujących się problematyką dostępu do wody pitnej. Jak podkreślił, mają one podobne problemy jak PAH. PAH, tak jak inne organizacje pozarządowe działające na Zachodnim Brzegu, remontuje cysterny, nie starając się o pozwolenia. Robi to, powołując się na prawo międzynarodowe i tłumacząc, że zdobycie pozwoleń jest niezwykle trudne. 94 proc. wniosków składanych przez Palestyńczyków jest odrzucanych przez administrację izraelską, a sama procedura jest kosztowna i czasochłonna. Pomianowski relacjonował, że zwrócił ambasadorowi uwagę, że zburzona cysterna nie jest jedyną, która powstała z polskich środków publicznych, dlatego bardzo mu zależy, by zanim zostaną podjęte działania wobec innych obiektów, doszło do rozmowy na płaszczyźnie dyplomatycznej. Dodał, że sprawa jest i będzie poruszana również na forum UE. Pytany, czy MSZ będzie w takiej sytuacji wstrzymywało środki dla Polskiej Akcji Humanitarnej, odparł, że resortowi zależy, by środki publiczne były wydawane jak najbardziej efektywnie. - Jeżeli ocenimy, że zagrożenie wyburzeniem jest wysokie i szanse na uzyskanie pozwolenia, również według prawa izraelskiego, nikłe, (...) to będziemy prosili PAH o wstrzymanie się z wydawaniem środków, w miejscach, gdzie mamy pewność, że te środki będą zmarnowane - oświadczył. Nie mają dostępu do wody Cysterny wyremontowane przez PAH rozwiązały jeden z najpoważniejszych problemów beduińskich społeczności zamieszkujących terytoria kategorii C, czyli znajdujące się pod pełną cywilną i wojskową kontrolą Izraela. W ocenie Amnesty International, Beduini mają dostęp do zaledwie jednej piątej ilości wody, zalecanej przez WHO do dziennej konsumpcji. Według danych oenzetowskiej agencji ds. humanitarnych (OCHA), spośród 22 zniszczonych obiektów, siedem to domy, kolejnych siedem to zagrody dla zwierząt, cztery - małe spichlerze na paszę dla owiec, trzy - latryny podarowane przez włoską organizację pozarządową i jedna rzymska cysterna wyremontowana przez PAH. Spośród 120 członków tej społeczności 83 osoby, w tym 48 dzieci, zostały bez dachu nad głową. Mieszkańcy Rahawy dostali nakazy wyburzenia rok temu. Choć władze Autonomii Palestyńskiej przydzieliły im prawnika, to, według informacji OCHA, sprawą nikt się nie zajął. Odbudować cysternę? PAH wysłała też oficjalny list do ambasady Izraela w Warszawie z prośbą o wyjaśnienia. PAH stoi teraz przed trudną decyzją, czy odbudowywać cysternę. Wielu darczyńców nie chce inwestować w projekty realizowane na terytoriach kategorii C ze względu na wysokie ryzyko wyburzeń. Raport przygotowany przez unijnych reprezentantów w Izraelu w styczniu tego roku wezwał kraje europejskie do działań w celu przywrócenia Palestyńczykom warunków do mieszkania na terytoriach kategorii C i uznał to za kluczowy warunek stworzenia niepodległego państwa palestyńskiego. Według danych ONZ w 2011 roku władze izraelskie wyburzyły 622 palestyńskie obiekty na Zachodnim Brzegu, z czego ponad jedną trzecią stanowiły domy mieszkalne. Od 1967 roku Izrael zniszczył około 25 tysięcy palestyńskich domów. Większość wyburzona została albo w trakcie konfliktów zbrojnych, albo z powodu braku pozwoleń na budowę. Do 2003 roku izraelskie wojsko, by odstraszyć przyszłych palestyńskich zamachowców, wyburzało domy rodzin terrorystów. Dotyczyło to mniej niż 5 proc. wszystkich wyburzeń. Niedawno do całkowitego zaprzestania wyburzeń palestyńskich domów wezwał władze Izraela oenzetowski koordynator ds. humanitarnych Maxwell Gaylard.